Przerośl, założona w połowie lat 60. XVI wieku przez króla Zygmunta Augusta na szlaku handlowym Grodno – Królewiec, w 1576 roku obdarzona prawami miejskimi przez króla Stefana Batorego, w okresie staropolskim odgrywała czołową rolę wśród pogranicznych miast litewskich zachodniej części powiatu grodzieńskiego. Niekorzystne zmiany geopolityczne, które nastąpiły po upadku Rzeczypospolitej Obojga Narodów, przekreśliły ideę uczynienia z miasteczka ważnego ośrodka i w rezultacie doprowadziły do utraty praw miejskich w 1869 roku.
Dzieje Przerośli dotychczas nie doczekały się opracowania monograficznego 1, nikt też nie zajmował się głębiej analizą przyczyn, które doprowadziły do upadku miasta w XIX wieku. Autor żywi nadzieję, że poniższy artykuł wypełni nie tylko tę lukę, lecz stanie się ważnym przyczynkiem do badania dziejów miast Suwalszczyzny.
1. W orbicie zmian politycznych i ustrojowych
1.1. Pod obcą władzą
Po klęsce powstania kościuszkowskiego, już na początku września 1794 roku, zachodnią część powiatu grodzieńskiego zajęły wojska pruskie, które rozpoczęły jej okupację. Po III rozbiorze i ostatecznym rozgraniczeniu nabytków terytorialnych 2 lipca 1796 roku, Prusy wcieliły zagarnięty teren jako powiat wigierski (sejneński) w departamencie białostockim w rejencji ciechanowskiej, do tak zwanych Prus Nowowschodnich. W dwóch największych miastach rozmieszczone zostały garnizony wojskowe z 5. pułku czarnych huzarów von Suterna: w Suwałkach szwadron von Cesela (285 osób) i w Przerośli szwadron Pfula liczący 217 osób 2.
Władze pruskie wprowadziły szereg reform. Przede wszystkim starały się uporządkować problemy miejskie, powołując w tym celu specjalną Komisję Porządkową, która miała dokonać oceny charakteru miast i określić ich tendencje rozwojowe 3.
W miastach garnizonowych wprowadzono zmiany w ustroju miejskim, powołując urząd burmistrza policyjnego jako faktycznego zarządcy miasta. Już 23 lutego 1796 roku nominację na burmistrza policyjnego Przerośli otrzymał Adam Koerting, który sprawował urząd wraz z ławnikami Kieltschem i Szaczkowskim. W 1800 roku w systemie władz Przerośli wymieniany jest jeszcze mężczyzna o nazwisku Crispin, o którym więcej informacji nie ma 4. Zgodnie z dekretem z 20 marca 1800 roku, miasta królewskie miały same wybierać członków magistratu, lecz w praktyce prawo to ograniczano.
Zmianom politycznym towarzyszyły gospodarcze. Rząd pruski przejął dobra starościńskie, tworząc z nich domeny państwowe. Władze nałożyły także obowiązek dostarczania furażu na majątek proboszcza, lecz ksiądz Jan Supiński, 16 października 1804 roku, odwołał się do Kamery Białostockiej i 19 grudnia 1804 roku uzyskał z niego zwolnienie.
Wcielenie do państwa pruskiego, choć bolesne ze względów narodowych, przyniosło Przerośli nowe funkcje oraz ożywienie pod względem gospodarczym. Uruchomiono stałą pocztę konną z Grodna do Królewca. Dla potrzeb wojska Prusacy wznieśli w mieście pierwsze cztery budynki murowane. Inwestycja nie tylko przyczyniła się do poprawy jego wizerunku, ale dała zatrudnienie „ludziom luźnym”. Obecność garnizonu zwiększyła ponadto możliwości zbytu produktów rolnych, wpłynęła na obroty handlowe i zapotrzebowanie na artykuły rzemieślnicze, a także, co podkreślali ówcześni, dawała „korzyść dla miasta”. W okresie pruskim wzrosło więc znaczenie Przerośli która, według statystyki z 1799 roku, była największym miastem powiatu wigierskiego (sejneńskiego) pod względem liczby ludności i wielkości substancji miejskiej.
Spod panowania pruskiego Przerośl została wyzwolona w lipcu 1807 roku. 14 czerwca tegoż roku, w bitwie pod Frydlandem nad Łyną, połączone wojska prusko-rosyjskie zostały rozbite przez Francuzów. Po tym zwycięstwie dywizja generała Jana Henryka Dąbrowskiego podjęła marsz przez Mazury w kierunku Grodna. 25 czerwca 1807 roku zajęła Gołdap, zaś wysunięte patrole dotarły w okolice Przerośli. Po rozpoczęciu rozmów rozejmowych dalszy ruch wojsk został wstrzymany. Dlatego dopiero w pierwszych dniach lipca 1807 roku dywizja obsadziła garnizonami Gołdap, Ełk, Olecko, Przerośl i Filipów. Do Przerośli wkroczył wówczas i rozlokował się na kwaterach 1. Pułk Strzelców Konnych.
Po zawarciu, 7 lipca 1807 roku, rozejmu w Tylży i utworzeniu na jego podstawie Księstwa Warszawskiego, Przerośl weszła w skład powiatu wigierskiego (w 1804 roku przemianowanego na sejneński) w departamencie łomżyńskim. Miasto wraz z wójtostwem oraz wszystkie wsie należące wcześniej do starostwa włączono do ekonomii narodowej Czostków. W miastach, dekretem z 23 lutego 1809 roku, wprowadzono tymczasową organizację władz, wedle której każde stanowiło odrębną gminę.
Księstwo Warszawskie funkcjonowało bardzo krótko. Po nieudanej wyprawie wojsk napoleońskich na Moskwę w styczniu 1813 roku, do księstwa wkroczyła armia rosyjska i rozpoczęła jego okupację. W latach 1812–1815 Przerośl była terenem ustawicznych przemarszów i stacjonowania obcych wojsk, najpierw francuskich, potem rosyjskich. Najdłużej okupował je 6. Czernichowski Pułk Kozaków. Odbiło się to negatywnie na ekonomice miasta 5.
O losach księstwa zadecydowano na kongresie wiedeńskim w 1815 roku. Z większości jego terytorium utworzono Królestwo Polskie związane unią personalną z Rosją. Uzależnienie od niej było aż nadto widoczne. Ponownie, przy granicy z Prusami zostali rozlokowani Kozacy, dla których w latach 1825–1830 wystawiono dwie strażnice pod Przeroślą i w Prawym Lesie, natomiast siedzibę dowództwa umieszczono w mieście.
W okresie Księstwa Warszawskiego Przerośl leżała w granicach administracyjnych powiatu wigierskiego, w departamencie łomżyńskim, natomiast w okresie Królestwa Polskiego znalazła się w granicach województwa augustowskiego (od 1837 roku guberni augustowskiej, a od 1867 roku guberni suwalskiej) i wchodziła pierwotnie w skład obwodu sejneńskiego, zaś od 1827 roku do obwodu i powiatu augustowskiego. Przynależność ta powodowała wiele utrudnień 6. Po reformie administracji, od 1866 roku aż do wybuchu I wojny światowej, Przerośl nieprzerwanie należała do powiatu suwalskiego.
W okresie Królestwa Polskiego w mieście funkcjonowały instytucje związane z położeniem Przerośli w bezpośredniej bliskości granicy. Została zorganizowana stacja przekazywania dezerterów i zbiegłych włóczęgów. Jej komendantem do wybuchu powstania listopadowego był kapitan Edward Dąbrowski 7. Po powstaniu, na pomieszkanie bywali też rozmieszczani dymisjonowani żołnierze z Komendy Inwalidów, wypełniający funkcje policyjne 8.
Z racji nadgranicznego położenia, w Przerośli znajdowali się funkcjonariusze strzegący odcinka granicy z Prusami 9. W rejonie miasta dzielił się on na pododcinki, tzw. Luki: w Przedmieściu (Prawym Lesie), Przerośli i Cisówku. Po powstaniu styczniowym i likwidacji uprawnień policyjnych magistratów pojawili się funkcjonariusze staży ziemskiej10.
W początkach Królestwa zorganizowano struktury administracji celnej: przykomorek przerosielski11, którego exaktorami byli kolejno Antoni Minkiewicz, Kazimierz Jemielity, Michał Eysymont i Fryderyk August Opaliński, a następnie komora celna, kierowana w 1892 roku przez Iwana Duninowskiego. Na początku XX wieku jej nadzorcą był Aleksander Waszkiel. W mieście przebywali także przedstawiciele administracji skarbowej12.
Po wybuchu pierwszej wojny światowej, jesienią 1914 roku, Suwalszczyzna stała się terenem zaciekłych walk. Po nieudanej operacji pruskiej oraz klęsce pod Tannenbergiem i nad Wielkimi Jeziorami Mazurskimi, wojska rosyjskie musiały wycofać się nie tylko z Prus, lecz we wrześniu opuściły także Suwalszczyznę. Rosjanie odzyskali region po uporczywych walkach w październiku 1914 roku. W trakcie działań, 22 października, w wyniku ostrzału artyleryjskiego uszkodzony został kościół w Przerośli. Na terenie gminy spłonęło 17 domów (w tym 6 w Przerośli) oraz 25 stodół13. W szkole zostały wybite wszystkie szyby i zniszczone sprzęty (14 ławek i 2 tablice, koszty remontu oszacowano na 224 ruble)14. W urzędzie gminnym Niemcy zniszczyli całe wyposażenie, dokumenty, materiały kancelaryjne i portrety carskich dostojników. Znaczne straty majątkowe poniosła ludność cywilna15. W raporcie z 22 listopada 1914 roku wójt Stefan Dołęga napisał, że „gmina znajduje się w biednym położeniu”, oceniając straty 312 gospodarstw w Przerośli na 108 818 rubli, zaś całej gminy na 154 535 rubli16. Na szczęście, straty ludnościowe były znikome – w Przerośli od ognia artyleryjskiego została ranna tylko jedna osoba17.
Już 28 października 1914 roku Aref Pawłowski, naczelnik powiatu suwalskiego powołał komitet mający na celu zorganizowanie punktów żywnościowych w najbardziej zniszczonych gminach: Bakałarzewie (Wólce), Filipowie i Przerośli. Żywność wydawano bezpłatnie z funduszy Suwalskiego Komitetu Miejskiego. 19 listopada 1914 roku powołane zostały gminne komitety do oszacowania strat poniesionych w inwentarzu w toku działań wojennych. Na czele komitetu w Przerośli stanął wójt Stefan Dołęga, a jego członkami zostali pisarz gminy Aleksy Kniaziuk i organista Stanisław Bieniada18. 30 listopada 1914 roku Wacław Musiałowicz19, administrator posiadłości i mieszkaniec Pawłówki, utworzył Powiatowy Komitet Obywatelski jako organizację społeczną, mającą udzielać pomocy ofiarom wojny. W jego pracach uczestniczył ksiądz Józef Wołągiewicz, przewodniczący Gminnego Komitetu Społecznego w Przerośli. Komitet nie zdążył jednak rozwinąć szerszej działalności.
W lutym 1915 roku Niemcy przeprowadzili ofensywę, zmuszając X Armię rosyjską do opuszczenia Suwalszczyzny. W wyniku zniszczeń wojennych i okupacji mieszkańcy znaleźli się w niezwykle trudnej sytuacji materialnej, ustały targi i jarmarki. W trakcie walk spalił się budynek szkolny.
Ze zdobytego terytorium Niemcy utworzyli Samodzielny Okręg Wojskowy Suwałki, który później wszedł w skład Wielkiego Okręgu Litwa, podporządkowanego głównodowodzącemu wojskami niemieckimi na Wschodzie Oberbefelshaber Ost, w skrócie nazywanego Ober-Ostem.
Pod okupacją niemiecką Suwalszczyzna znajdowała się aż do połowy 1919 roku.
1.2. Ustrój miasta
W dobie Księstwa Warszawskiego nastąpiły istotne zmiany w ustroju Przerośli. Jednostką administracyjną miasta stała się municypalność. Zarządzał nią burmistrz, mianowany przez króla i podległy stojącemu na czele powiatu podprefektowi. Burmistrzowi, w pełnieniu urzędu, bezpłatnie pomagali ławnicy. Organem samorządowym była czteroosobowa rada miejska, której członków mianował prefekt z listy kandydatów, przedstawionych przez zebranie mieszkańców.
Ustrój ten niewiele zmienił się w początkach Królestwa Polskiego. Na mocy postanowienia Namiestnika Królestwa Polskiego z 3 lutego 1816 roku, w miastach wprowadzono zwierzchność miejską, składającą się z burmistrza i ławników. Burmistrzów mianowała Komisja Rządowa Spraw Wewnętrznych i Policji, na wniosek komisji wojewódzkiej. Zwierzchność zarządzała majątkiem miasta, uchwalała jego budżet, ustalała wysokość podatków i składek oraz organizowała roboty publiczne. Czuwała też nad bezpieczeństwem, zajmowała się kwaterunkiem wojsk na obszarze miasta, dokonywała spisów ludności i wydawała paszporty. Sprawowała także władzę sądowniczą w mniej istotnych sprawach. 18 marca 1818 roku namiestnik zniósł rady miejskie, a 30 maja zwierzchność miejska została zastąpiona przez urząd municypalny, składający się z burmistrza, radnych i ławników. W okresie powstania listopadowego Rząd Narodowy, 17 kwietnia 1831 roku, polecił przywrócić rady municypalne wybierane przez obywateli. Po jego upadku ograniczono kompetencje rad, wyłączając sprawy policyjne i wojskowe, które podporządkowano rosyjskim naczelnikom wojennym. Car Mikołaj I, ukazem z 11 października 1842 roku, przemianował wszystkie urzędy municypalne na magistraty, całkowicie pozbawione cech samorządowych. Rozporządzenie Komisji Rządowej Spraw Wewnętrznych i Duchownych z 16 czerwca 1846 roku zabraniało zwoływania mieszkańców oraz wyboru radnych i ławników. Powoływały ich magistraty, najczęściej spośród tzw. znacznych obywateli, czyli bogatych posesjonatów. Nastąpił zupełny kres samorządności miejskiej.
W okresie księstwa, władzę miejską stanowił burmistrz, natomiast w czasach królestwa, dwóch urzędników zawodowych: burmistrz i kasjer oraz ławnik honorowy, który reprezentował mieszkańców i występował w ważnych czynnościach urzędowych (m.in. podpisywał się na etatach miasta i uczestniczył w rewizji kasy miejskiej).
Pierwszym burmistrzem Przerośli w okresie Księstwa Warszawskiego był Władysław Grochowski, który 13 kwietnia 1810 roku na własną prośbę został zwolniony z tej posady20. 24 kwietnia 1810 roku (na podstawie nominacji królewskiej z 12 stycznia 1810 roku) zastąpił go Michał Betko21, który urzędował do 11 grudnia 1818 roku. Kolejnym burmistrzem był Józef Narzymski22, urzędujący od 1819 do połowy 1822 roku. Po nim, Józef Soiński23, zaś latach 1826–1832 Ignacy Popławski24. Od 1 maja 1833 roku do 19 października 1834 roku obowiązki burmistrza pełnił Tomasz Grabowski, ławnik i kasjer z 12-letnim stażem na tym stanowisku, oczekujący nominacji na burmistrza25. 19 października 1834 roku został nim jednak Leopold Hoffman26, który urząd pełnił do 16 stycznia 1840 roku. 15/27 stycznia 1840 roku kolejnym burmistrzem został Leon Szaciński27 (przy jego „instalacji” obecny był ławnik Tomasz Grabowski i ławnik honorowy Samuel Szulc28). 11 lutego 1842 roku burmistrzem został Antoni Rostkowski29, który 1 lipca 1844 roku został usunięty ze stanowiska. Funkcję przejął wówczas kasjer Julian Achenbach30 i pełnił ją do 1 listopada 1847 roku, kiedy burmistrzem został Józef Jakub Poliks31. Ostatnim burmistrzem był Napoleon Sztukowski32, który rozpoczął urzędowanie w roku 1850, zaś w 1870 roku likwidował magistrat.
Burmistrzowie posiadali wymagane wykształcenie, niektórzy legitymowali się szlachectwem dziedzicznym, np. Antoni Rostkowski i Leon Kajetan Szaciński, inni – jak Józef Jakub Poliks – otrzymali szlachectwo osobiste.
Prawą ręką burmistrza, najbliższym jego współpracownikiem i zastępcą był kasjer, którego funkcję wprowadzono w etacie miasta w początkach Królestwa Polskiego. Pierwszym kasjerem, wzmiankowanym już w 1815 roku, był Andrzej Tarasiewicz33. W 1820 roku zastąpił go Tomasz Grabowski34, natomiast w 1841 roku Julian Achenbach. Od 24 kwietnia 1849 roku kasjerem był Seweryn Wojtkiewicz35, zaś od 1855 roku Edward Szmydt36.
W systemie władzy miejskiej funkcjonowali także ławnicy. W latach 1808–1810 radę tworzyli: R. Krynicki, R. Grabowski, G. Rogala i T. Bodendorf37. W 1815 roku występują: Jankowski, R. Grabowski, Kryścio, Rogala i Krynicki38. W 1819 roku: Julian Krynicki, Stanisław Rogala, Adam Karwowski. W kolejnych latach: Jakub Kryścio, Karol Kryścio, Stanisław Szulc (ławnik), Stanisław Malinowski i Andrzej Szlaszyński.
W systemie akceptacji poczynań magistratu występował jeden ławnik, najczęściej przez wiele lat. W początkach Królestwa był nim Kausch (Kausz). W początku drugiej połowy XIX stulecia ławnikiem honorowym był Andrzej Szlaszyński, później Stanisław Malinowski (także po utracie praw miejskich). W początkowym okresie Królestwa Polskiego, w petycjach z 10 czerwca i 23 sierpnia 1819 roku, do władz nadrzędnych „w imieniu miasta” występował gmiński Andrzej Rogala39.
Miasto zatrudniało 2–3 pracowników: sługę miejskiego, czyli policjanta (byli nim kolejno: Michał Nadarzyński, Jan Duchnowski, Szymon Kulikowski po 1831 roku); stróża nocnego (Bierman, Tadeusz Bienio, Mikołaj Motycki, Jakub Kolenkiewicz) oraz, w pewnych okresach, pasterza miejskiego (Brombas, Mateusz Sienkiewicz, potem Jan Żuk).
Przed objęciem posady urzędnicy zawodowi: burmistrz i kasjer, zobowiązani byli składać kaucję jako zabezpieczenie przed ewentualnymi szkodami, które mogły powstać w wyniku błędów w działalności. Niektórzy, bardziej zamożni, np. kasjer Tomasz Grabowski, wpłacali ją „w gotowiźnie”, inni zabezpieczali na majątku, jak np. burmistrz Ignacy Popławski, na szlacheckiej części Morsztynowizny40. Była to kwota dość znaczna – na przykład, burmistrz Leopold Hoffman zdeponował „w banku” z tego tytułu 414 złotych 20 groszy41. Jedynie w okresie Księstwa Warszawskiego funkcję powierzano również bez kaucji, później jej też nie egzekwując. Bez jej złożenia urząd objął Michał Betko42.
Obciążenie czynnościami administracyjnymi dwóch zawodowych urzędników było znaczne. 28 maja 1821 roku burmistrz Józef Narzymski, rozżalony po wykreśleniu z preliminarza budżetowego projektowanego etatu pisarza policyjnego, pisał do władz nadzorczych: „jeden burmistrz może być kasjerem, przodującym w dozorze kościelnym, członkiem w dozorze szkolnym, dozorcą kasy towarzystwa ogniowego, komisarzem wszelkich zgromadzeń rzemieślniczych, rachmistrzem, budowniczym, kancelistą, dziennikarzem regestratorem i sędzią policji prostej, nadto miejsce urzędowania mego jest punktem ekstradycji zbiegów zagranicznych”. Zabiegając o etat pisarza policyjnego, powoływał się na przykład Filipowa43. Także jego następcy wielokrotnie upominali się o utworzenie tego etatu. Burmistrzowi Ignacemu Popławskiemu udało się nawet przekonać do tego Komisję Województwa Augustowskiego, która 26 marca 1829 roku poparła prośbę, lecz władze centralne pozostały nieugięte44.
W większości przypadków posada burmistrza była szczytowym osiągnięciem w karierze życiowej urzędnika. Największe doświadczenie administracyjne przed objęciem stanowiska burmistrza Przerośli miał Antoni Rostkowski, który wcześniej pełnił podobną funkcję w kilku innych miastach oraz Józef Jakub Poliks, wcześniej sekretarz magistratu Suwałk. Burmistrzowie często byli przenoszeni na posady w innych ośrodkach miejskich, najdłużej urząd ten piastował Napoleon Sztukowski.
Przedstawiciele władz najczęściej związani byli z miastem jedynie funkcją. Zazwyczaj, z racji częstego przenoszenia do innych ośrodków, nie nabywali nieruchomości. Własne domy w mieście mieli jedynie kasjer Andrzej Tarasiewicz i burmistrz Ignacy Popławski.
W większości, burmistrzowie rzetelnie wywiązywali się z powierzonych obowiązków, otrzymując pozytywne opinie. Ignacy Popławski był chwalony za „gorliwe wykonanie obowiązków do tego urzędu przypisanych”. Szczególnie podkreślano jego staranie, „aby fundusze kasy miejskiej powiększone zostały45. Kasjer Tomasz Grabowski przez 20 lat pracował bez uwag. Seweryn Wojtkiewicz, 21 grudnia 1849 roku, został oceniony przez Wilhelma Bötchera, naczelnika powiatu augustowskiego, jako „zdolny, gorliwy, zasługuje na awans”. W 1865 roku, pisząc o Napoleonie Sztukowskim podkreślano, że „na jednej posadzie i pensji przesłużył bez skazy” 15 lat46. Dobrze przebiegała kariera Juliana Achenbacha. Rozpoczął ją jako burmistrz Bakałarzewa, w Przerośli piastował najpierw funkcję kasjera, potem pełnił obowiązki burmistrza, zakończył karierę jako burmistrz Radziłowa.
Przedstawicielom ówczesnej władzy miejskiej przydarzały się jedynie niewielkie uchybienia. Władze nadzorcze zarzucały m.in., że burmistrzowie Ignacy Popławski i Leopold Hoffman nie powinni „bez upoważnienia władzy przełożonej dysponować sami własnością kasy Miasta Przerośli to jest używać na jaki bądź cel jej kamieni”. Faktycznie, wykorzystali kamienie do poprawy bruku i mostu, zgodnie z interesem i potrzebami miasta47. Gdy w 1850 roku burmistrz Napoleon Sztukowski i kasjer Seweryn Wojtkiewicz wydali 20 rubli 76 kopiejek na zakup materiałów piśmiennych, Najwyższa Izba Obrachunkowa Królestwa Polskiego nakazała kwotę tę zwrócić z własnych funduszy. Po wniesieniu odwołania, Komisja Rządowa Spraw Wewnętrznych i Duchownych uznała wyjaśnienia i 9 września 1852 roku zwolniła ich z konieczności zwrotu48. Burmistrz Leon Szaciński „uronił” 7 egzemplarzy „Izys Polska” wartych 5 rubli 25 kopiejek49. Poważniejszy występek przydarzył się kasjerowi Edwardowi Szmydtowi, który „odzyskanych zaległości w kwocie rubli 29 kopiejek 58 w rachunku nie zaprzychodował”50. Uchybienia te były jednak wynikiem zaniedbań, nie zaś celowego działania nastawionego na prywatny zysk.
Tylko raz doszło do poważniejszego nadużycia. W 1823 roku władze nadzorcze oskarżyły kasjera Andrzeja Tarasiewicza o „defekt” na niebagatelną kwotę 3204 złotych 20 groszy z tytułu nieściągnięcia podatków gminnych i kontyngentu liwerunkowego. Okoliczności tego zdarzenia trudno jest w pełni wyjaśnić. W toku postępowania stwierdzono, że chcąc uniknąć odpowiedzialności, urzędnicy w kolejnych latach dopuszczali się fałszowania dokumentów, zaś rachunki z lat 1815–1820 po śmierci „kasjera Tarasiewicza nie wiadomo gdzie i jakim sposobem zaginęły”51. Za brak nadzoru nad kasjerem, burmistrz Michał Betko został pozbawiony urzędu, natomiast na Tarasiewicza nałożono obowiązek pokrycia braków. Ostatecznie „zdefektowana” suma została umorzona52, ponieważ kasjer zmarł jeszcze przed zakończeniem postępowania, a – jak stwierdzono 8 maja 1847 roku – „ubóstwo w jakim pozostawił sukcesorów żadnego nie przedstawia podobieństwa do odzyskania przypadającej od niego należności”53.
Spośród przedstawicieli najwyższych władz miejskich krytyczne opinie zyskał Antoni Rostkowski. W skargach do władz zwierzchnich mieszczanie stwierdzali, że był to „niespokojnego charakteru człowiek”, zaś władze nadzorcze w 1842 roku upominały go za źle wysyłaną korespondencję. Później nałożyły karę pieniężną, 1 marca 1843 roku ukarały naganą, natomiast z dniem 1 lipca 1844 roku, za defraudację płótna krajowego, usunęły z urzędu. Burmistrz ten „mając na celu własny interes zyskowny” sprowokował mieszczan do sprzedaży papierów wartościowych po niekorzystnym dla miasta kursie54.
W ówczesnych realiach funkcjonowanie urzędników miejskich nie było łatwe. Z jednej strony pensje nie były wygórowane, zwłaszcza dla urzędników mających na utrzymaniu liczną rodzinę – np. kasjer Andrzej Tarasiewicz żył „w nędzy i ubóstwie”, żona go opuściła „bo się przy nim utrzymać nie mogła”55, z drugiej strony, burmistrzowie musieli wykonywać rygorystyczne zarządzenia władz nadzorczych, nie zawsze akceptowane przez mieszczan. Niski poziom dochodów miasta, spadek jego rangi i skrępowane możliwości prawnego działania sprawiały, że burmistrzowie, nie mając możliwości wykazania się inicjatywą i wywierania większego wpływu na lokalną społeczność, pełnili jedynie czynności czysto administracyjne.
1.3. Osada i gmina Przerośl
Władze carskie, po upadku powstania styczniowego, w ramach wprowadzanych na podstawie ukazu z 1 czerwca 1869 roku reform w Królestwie Polskim, przekształciły 334 miasta w osady. Zmiany te dotyczyły również Przerośli. O ich istocie mieszkańcy dowiedzieli się w trakcie dwóch zgromadzeń. 1 września 1869 roku odbyło się zebranie mieszczan i przedmieszczan, któremu przewodniczył burmistrz Napoleon Sztukowski, a obecni byli też sołtysi: Jan Krasnoborski z Prawego Lasu, Paweł Szczęsny z Blendy i Antoni Gibowicz z Bućk. Mieszczanie dowiedzieli się, że w ramach reform uwłaszczeniowych otrzymają uprawianą ziemię na własność (łącznie 5216 mórg), z której płacić będą czynsz. W Przerośli 275 rubli 44 kopiejki, a z Prawego Lasu 102 ruble 8 kopiejek56. Następnie, na zgromadzeniu wszystkich mieszczan 14 grudnia 1869 roku K. Bielskij, naczelnik powiatu suwalskiego i A. Iskrzycki, komisarz do spraw włościańskich powiatu suwalskiego, zapoznali mieszczan i przedmieszczan z treścią ukazów carskich z 1 czerwca 1869 roku i 19 lutego 1864 roku o organizacji gmin wiejskich i zaproponowali możliwość utworzenia własnej, odrębnej gminy lub przyłączenia się do jednej z sąsiednich gmin wiejskich. Mieszkańcy Przerośli „jednogłośnie zażyczyli mieć własną gminę”57. Problem ten rozpatrywał Komitet Urządzający Królestwa Polskiego na posiedzeniu 11 marca 1870 roku58, zaś 28 maja 1870 roku ministerstwo spraw wewnętrznych wydało polecenie suwalskiej komisji ds. obrócenia w osady 15 miast, w tym Przerośli59. W ślad za tym i na podstawie tego samego rozporządzenia ministerstwa spraw wewnętrznych, utworzono gminę Przerośl. W jej skład weszła osada Przerośl, wsie Prawy Las, Nowa Przerośl i Sypytka oraz folwark Samborowszczyzna. Siedzibę gminy ulokowano w Przerośli60.
Na czele gminy stał wójt, mający wąskie uprawnienia administracyjno-policyjne i sądowe pod ścisłym nadzorem władzy państwowej. Przerośl jako osada miała dwóch sołtysów – starszego i młodszego, zaś Prawy Las sołtysa61.
Funkcjonowały zgromadzenia gminne, w których mogli uczestniczyć gospodarze, posiadający co najmniej 3 morgi ziemi. Prawo uczestniczenia w nich w 1870 roku miało 259 gospodarzy. Udział w zebraniach gminnych brała z reguły nieco ponad połowa uprawnionych, np.: 22 grudnia 1903 roku, na 182 osoby uprawnione, było 99 gospodarzy, czyli 54,4 proc.; 24 grudnia 1914 roku, na 158 osób z prawem głosu, w zebraniu wzięło udział 107; 7 stycznia 1915 roku z samej osady, na 136 mających prawo do głosowania, obecnych było 86, co stanowiło 63,2 proc.62. Zakres spraw podlegających decyzji zebrań dotyczył głównie obciążeń podatkowych oraz wyboru członków zarządów gminnych kas zapomogowo-pożyczkowych.
Po odebraniu praw miejskich, najważniejszym przedstawicielem władzy gminnej był wójt.
W gminie Przerośl funkcję tę sprawowali: Szymon Dyczewski63 (w latach 1870–1872), Leopold Braun64 (1872–1874), Ksawery Szlaszyński65 (1874–1875), Józef Szlaszyński66 (1876), Bolesław Święcki67 (1877–1881, kandydat z 31 grudnia 1876 r.), Julian Rawa68 (najprawdopodobniej od 1881 do 1887 roku, jako kandydat na wójta występował 30 listopada 1880), Grzegorz Wronowski69, Leon Wawrukiewicz70 (1899–1903), Franciszek Danilewicz71 (1903–1906), Antoni Korotko (1906–1909), Stefan Dołęga72 (od 1910 roku, wybrany ponownie w 1914 roku). W spisie osób, które mogły być wybrane na urzędy gminne w 1914 roku, figuruje 17 nazwisk.
Byli to przedstawiciele ówczesnej elity Przerośli, wśród nich: Leon Wawrukiewicz i Franciszek Danilewicz, „przeszli” wójtowie; Stefan Dołęga, wójt; Julian Radziszewski, kandydat na ławnika; Leon Radziszewski, kandydat do kasy zapomogowo-pożyczkowej; Franciszek Wronowski, kasjer kasy zapomogowo-pożyczkowej; Aleksander Pietkiewicz (działał w kasie zapomogowopożyczkowej); Stefan Radziszewski; Jakub Tarasiewicz; Władysław Wawrukiewicz, kandydat na wójta w latach 1906–1909; Zenon Szlaszyński, kandydat na wójta w 1910 roku; Władysław Grzymkowski; Władysław Wasilewski; Stanisław Baykowski; Wincenty Lejmel; Konstanty Szlaszyński; Aleksander Wronowski73.
Ponieważ posada wójta była pełniona na poły społecznie, faktycznym kierownikiem urzędu gminnego był pisarz. Funkcję tę pełnili: Ignacy Bujanowski74, Jan Kozłowski75, Bolesław Kadłubowski76 (1878–1883), Piotr Andrzejewicz, Włodzimierz Iwanow, Antoni Maksimowski i Aleksy Kniaziuk.
W zakresie sądownictwa gminy Przerośl, Czostków, Wólka i Filipów należały do II okręgu sądowego z siedzibą w Filipowie. Poszczególne gminy delegowały ławników, np. w 1898 roku ławnikiem z Przerośli był Stefan Dołęga.
2. Oblicze miasta i osady
2.1. Układ przestrzenny, zabudowa
W XIX wieku, w związku ze zmianami politycznymi nastąpiła zasadnicza zmiana sieci głównych dróg regionu. Znaczenie stracił stary szlak nadgraniczny ze Żmudzi na Mazowsze, z odnogą do Królewca, na rzecz traktu petersburskiego z Warszawy przez Augustów, Suwałki i Kowno do Petersburga. Przez to zasadniczo zmienił się układ komunikacyjny w otoczeniu Przerośli. Najważniejsze znaczenie uzyskało połączenie z wojewódzkimi (gubernialnymi) Suwałkami. Do stolicy regionu można było jechać przez Filipów – i ten odcinek na przełomie XIX/XX wieku był w najlepszym stanie – albo przez Łanowicze, ale ta droga była gorsza. W najgorszym stanie znajdowała się droga do Blendy i Prawego Lasu oraz Wiżajn, która wymagała generalnego remontu77. Osią układu komunikacyjnego w mieście pozostawał rynek oraz ulice Grodzieńska i Dworna.
Łączność ze światem utrzymywana była poprzez urząd pocztowy w Suwałkach i agencję w Filipowie (korespondencję, na początku XX wieku, przez wiele lat dostarczał Antoni Skubina). Dopiero w 1912 roku w Przerośli otwarto agencję pocztową.
W początkach Królestwa Polskiego, problemy miejskie starano się uporządkować w skali całego kraju. W tym celu powołana została Komisja Miast, która wraz z Radą Budowniczą miała przeprowadzić regulację ośrodków miejskich. W 1830 roku geometra rządowy Stefan Dobrowolski opracował plan regulacji Przerośli. Poza wyrównaniem linii zabudowy nie zakładał on żadnych zmian przestrzennych, komisja orzekła bowiem, że „plan miasta jest dobry, a nawet preferujący nad inne”78. Trudno o lepsze świadectwo potwierdzające bardzo staranne, dokładne i konsekwentne rozplanowanie Przerośli.
W XIX wieku wprowadzano jedynie miejscowe korekty w układzie przestrzennym, m.in. w 1839 roku szarwarkiem uporządkowano szerokość zaułka z północno-wschodniego rogu rynku wychodzącego na „błotniste miejsce”, potem nazywane Bagnem. Uliczka została poszerzona, podjęto też działania mające na celu utrzymanie właściwej linii zabudowy79.
Obszar miasta, jak informuje, pochodzące z 1820 roku „opisanie historyczne i topograficzno-statystyczne” Przerośli, „w rynku, ulicach y placach” obliczono wówczas na „4 włóki, 16 morgów i 9 prętów”80. Nadal centralne miejsce zajmował rynek, oceniany przez burmistrza Józefa Narzymskiego jako „obszerny y dość równy”. W opisie wymieniono „ulic pryncypalnych sześć”, które były szerokie, proste „y całkiem wybrukowane”. Charakter ulic głównych miały: Dworna, Grodzieńska, Kościelna, Holenderska, Wiżańska i Żabia. Zgodnie z opisem statystycznym z 1865 roku, pod zabudową miejską znajdowało się 18 morgów i 249 prętów81.
Głównym budynkiem był stojący na środku rynku ratusz, mieszczący kancelarię, mieszkanie burmistrza oraz areszt. Było to obiekt egzystujący „od lat dawnych”, „drewniany, dachem słomianem pokryty, który niebezpieczeństwem zawalenia zagrażał”. 27 marca 1822 roku władze zwierzchnie stwierdzały, że rynek bez „takowej budowli mógł być piękniejszy”, zaś plac rynkowy „dogodniejszym dla przejeżdżających”82. Ponieważ, jak stwierdził prezes Jan Mostowski, „koszta reperacji przewyższałyby wartość jego”, 15 kwietnia 1823 roku zezwolił na rozebranie budowli i sprzedaż materiału w drodze licytacji83. 24 maja 1823 roku, burmistrz Józef Soiński oceniając stan ratusza pisał, że miał „ściany pochylone, krokwie złamane”, był bez „przyzwoitego przykrycia” i groził zawaleniem przy silniejszych porywach wiatru.
Kancelaria i mieszkanie burmistrza, po rozebraniu ratusza, od 1 września 1823 roku mieściły się w murowanym domu przy rynku, wynajętym za 222 złote od proboszcza Franciszka Żukowskiego, a wcześniej zakupionym przez niego od Szperlinga84. Kontrakt zawarty na rok był przedłużany na następne lata, za zgodą Komisji Rządowej Spraw Wewnętrznych i Policji. Areszt, nazywany więzieniem detencyjnym, mieścił się najpierw w budynku ratusza, następnie, po jego rozebraniu – w domu wynajmowanym od Dominika Nadarzyńskiego, a od 1830 roku – Icka Hańczańskiego85.
Z racji funkcji i architektury, ważnym obiektem był kościół. Pierwsza świątynia zbudowana w 1602 roku służyła wiernym do początków XIX wieku. Ponieważ była już zniszczona, inżynier Vogt w 1804 roku wykonał kosztorys jej remontu. Sprawa ta przeciągała się, ponieważ urząd landratowski zwlekał z wydaniem asygnaty na drewno. Kolejny kosztorys Vogt sporządził 1 czerwca 1808 roku, a 17 czerwca władze wydały asygnatę na drewno. Zgubił ją jednak proboszcz Tadeusz Smoliński. Franciszek Żukowski, nowy proboszcz, twierdził z kolei, że „stan kościoła jest dość dobry” i „stałby drugie tyle lat”. Opinia ta nie była jednak zgodna ze stanem faktycznym, a wynikała z niechęci do podejmowania trudu inwestycji. Burza, która przeszła nad Przeroślą 14 lutego 1818 roku, nadwerężyła konstrukcję świątyni do tego stopnia, że dziekan sejneński, w obawie przed zawaleniem, kazał ją zamknąć.
Proboszcz „nie mając gdzie nabożeństwa odprawować (…) zmuszony został na tę tak nagłą potrzebę kupić dom murowany” od Szperilnga przy rynku86. Równocześnie, 12 sierpnia 1818 roku ksiądz Żukowski wystosował do Komisji Województwa Augustowskiego pismo z prośbą o bezpłatny przydział drzewa na kościół, gdyż „parafia będąc uboga z powodu gruntów nieużytecznych nie jest w stanie go kupić”. Komisja wydelegowała budowniczego Mateusza Tryniszewskiego, który sporządził plany i kosztorys. 13 lutego 1819 roku władze wojewódzkie przesłały je do parafii i skierowały pismo z poleceniem rozłożenia składki na mieszczan. Mimo to, burmistrz – zapewne chcąc dogodzić proboszczowi – nie kwapił się z wykonaniem polecenia, za co został ukarany. Ostatecznie, 24 maja 1819 roku rozłożył składkę87. Jej podział, 9 lutego 1820 roku, został zatwierdzony przez Komisję Rządową Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego.
Nową świątynię, według projektu Mateusza Tryniszewskiego, budowniczego wojewódzkiego, wybudował przedsiębiorca Abel Peltyn. Był to bogaty Żyd, posiadający swe dobra w Przerośli i Suwałkach. 4 września 1820 roku zawarto z nim umowę, 26 października 1820 roku położono kamień węgielny i – w ciągu roku – do 1 października 1821 roku budowę ukończono. Kościół miał wymiary 23,47 na 11,21 na 5,6 metra i został wzniesiony z drzewa ciosanego, obitego deskami88.
Ponieważ był wzniesiony z użyciem budulca ze starej świątyni, szybko ulegał dewastacji. Już na początku lat 30. XIX wieku planowano reperację dachu, sufitu, podłóg i szczytu, lecz z powodu zaniżonego kosztorysu długo nie dochodziło do wyboru wykonawcy. Dlatego 31 sierpnia 1836 roku kosztorys został przeszacowany na kwotę 3792 złote 29 groszy. 13 października 1841 roku dokonano podziału składki w wysokości 3038 złotych 20 groszy na wiernych w poszczególnych wsiach. 8 kwietnia 1846 roku rozłożono jeszcze ciężary na remont plebani. Ostatecznie, kościół wyremontował Benedykt Narbutt za 133 ruble 46 ½ kopiejki, a za 263 ruble i 2 kopiejki plebanię89. Prace remontowe tylko doraźnie poprawiały stan obiektów kościelnych. W 1863 roku proboszcz znów wskazywał na konieczność ich podjęcia, ponieważ „przez dach dziurawy deszcz do kościoła padał, nabożeństwa odprawiać niepodobna, sprzęty kościelne butwieją (…) ściany gniją”. Kolejny remont przeprowadzono w latach 1872–1883, nie mógł on jednak zmienić już fatalnego stanu świątyni.
Mimo konieczności budowy nowego kościoła, długo się tego nie podejmowano, ponieważ „parafia przeroska będąc uboga z przyczyn gruntów nieużytecznych” nie była „w stanie drzewa kupić, a tym bardziej kościoła wymurować”90. Dopiero dzięki uporowi księdza Józefa Bartoszkiewicza, 10 sierpnia 1905 roku zapadła decyzja o projekcie budowy nowego kościoła, mogącego pomieścić tysiąc osób. Dokumentację na świątynię, którą planowano zbudować z kamieni polnych, wartości 38 tysięcy rubli, miał wykonać architekt Radziewicz za 500 rubli91. Nie zdołano jednak rozłożyć ciężarów, zaś nowy proboszcz, ksiądz Józef Wołągiewicz, nie wykazywał w tej sprawie dostatecznej gorliwości.
Niedostateczny był także stan pozostałych obiektów i budowli parafialnych. Zaniedbania po księdzu Franciszku Żukowskim były tak duże, że w 1834 roku, ksiądz Hilary Szczęsnowicz obejmując probostwo zastał „budowle kościelne i funduszowe zarazem jak i cmentarz w najlichszym stanie”. Szczególnie zaniedbany był cmentarz przykościelny, którego parkan „tak dalece był zrujnowany, że inwentarz chodząc po nim nieczystości czynił”. Proboszcz Szczęsnowicz „nie czekając na sporządzenie anszlagu i upoważnienie Komisji Rządowej za zniesieniem się jedynie z dozorem kościelnym oparkanił cmentarz” kosztem 1732 złotych 3 groszy92.
Także plebania nie nadawała się do zamieszkania. Z racji pilniejszych potrzeb ksiądz Szczęsnowicz jej remont umieścił jednak na ostatnim miejscu. Dopiero w 1883 roku budowniczy Tomasz Brzeziński wzniósł nową i funkcjonalną plebanię93.
Na przełomie XVIII/XIX wieku, na polecenie władz pruskich, ze względów sanitarnych, cmentarz grzebalny przeniesiono za miasto. W 1802 roku „mogiłki” znajdowały się na piaszczystym wzgórzu za osadą Samborowszczyzna. Zostały one otoczone drewnianym płotem, który szybko uległ zniszczeniu. Jak wynika z dokumentów, w 1858 roku, już z daleka można było dostrzec „opuszczenie i brak opieki” nad cmentarzem. Z powodu powalonego płotu był on narażony na znieważenie: „bydło i inne zwierzęta plądrują i wygrzebują zwłoki zmarłych, przez co miejsce poświęcone jest wystawione na poniewierkę i pośmiewisko innowierców” – odnotowano w sprawozdaniu. Próbę naprawy stanu nekropolii podjął ksiądz Hilary Szczęsnowicz już w 1858 roku, lecz z powodu niedostatku funduszy musiał przerwać prace. Ostatecznie, pod wpływem nacisków, gubernator suwalski zgodził się przeznaczyć pieniądze pokładne na budowę kamiennego parkanu. 15 kwietnia 1873 roku zawarto kontrakt z Tomaszem Brzezińskim, który za kwotę 470 rubli otoczył cmentarz katolicki kamiennym murem „wysokim na 4 stopy, szerokim na 3 stopy i na fundamencie schowanym w ziemię na jedną stopę”. W 1908 roku cmentarz powiększono do 1,35 ha. Wybudowano nową żelazną bramę, osadzoną na dużych, ceglanych słupach i otoczono kamiennym parkanem94.
W 1843 roku na cmentarzu wyznaczono miejsce do pochówku prawosławnych. „Pod murem” istniała też kwatera do grzebania dzieci zmarłych bez chrztu i samobójców, tzw. „przypadkowe mogiłki”95. Pod koniec XIX wieku na cmentarzu pojawiły się pierwsze nagrobki kamienne96. Ewangelicy posiadali osobne miejsca pochówku przy ulicy Holenderskiej97, natomiast Żydzi przy ulicy Zusenkowskiej.
Po przeniesieniu cmentarza grzebalnego za miasto, swój charakter zmienił cmentarz przykościelny, gdzie grzebano jedynie osoby znakomitsze. W 1892 roku staraniem księdza Józefa Bartoszkiewicza wzniesiono kamienne ogrodzenie, a od ulicy Kościelnej wybudowano bramę wejściową z cegieł oraz dwie furtki.
W mieście nie było hotelu ani zajazdu, „gdzie by przejeżdżający mógł zajechać i konie pokarmić”, przybysze wynajmowali więc pokoje u mieszczan. W latach dwudziestych „dogodniejszej kwatery jak u starozakonnego Judki Leybowicza obrać nie wypada”, podaje źródło. Ponieważ nie było to rozwiązanie wystarczające, w 1841 roku na polecenie burmistrza, Icek Kalwaryjski w domu stojącym w środku zachodniej pierzei rynku „jedną połowę wyporządził i stancję w tym urządził dla gości przyjeżdżających”, a później planował zbudować stajnię dla koni98. W drugiej połowie XIX wieku, gdy miasto podupadało, mieszczanie ubożeli, a przeludnienie stawało się coraz większe (w 1867 roku na jeden dom przypadało 14 osób), skurczyła się możliwość wynajmowania kwater w domach. Wówczas „podróżny przeto urzędnik lub kto inny jeżeli nie u proboszcza to u burmistrza szukać musi gościnności”. Stan mieszkań, nawet tych najważniejszych osób w mieście, nie był jednak odpowiedni, skoro delator ubolewał: „a jakaż to przykra dla gospodarza okoliczność, gdy nawet oddzielnego pokoiku (…) ustąpić nie może”. Problem musiał być poważny, gdyż – wzorując się na władzach Filipowa – w 1860 roku magistrat postanowił wybudować zajazd, odkładając na ten cel po 37 rubli 5 kopiejek rocznie. Kwota ta była jednak tak mizerna, że nie mogła gwarantować powodzenia, a dodatkowo zamysł ten przekreśliło odebranie Przerośli praw miejskich99. O tym, że był to poważny problem przekonał się dowódca 20. pułku strzeleckiego z suwalskiego garnizonu, który w trakcie ćwiczeń wojskowych 17 maja 1913 roku wraz z pododdziałem 70 ludzi, w tym 20 oficerów, kwaterował w Przerośli i później narzekał na stan kwater100.
W 1799 roku w Przerośli było 246 domów, w tym 4 murowane wystawione przez Prusaków dla potrzeb wojska i tylko 91 placów niezabudowanych „bez przynależności”. Stopień wykorzystania placów był wysoki i wynosił 71 proc.
Liczby przedstawione w tabeli wskazują, że na przełomie XVIII/XIX wieku Przerośl była największym miastem w regionie pod względem wielkości zabudowy. Jedynie pod względem liczby budynków murowanych przewyższały ją Suwałki, gdzie znajdowało się ich 8, w dodatku były bardziej okazałe.
W okresie Księstwa Warszawskiego liczba domów ujmowanych w statystyce urzędowej zmalała do 184 (podobnie w Filipowie do 183). Można przypuszczać, że w zestawieniu nie uwzględniono domów opuszczonych, których mieszkańcy w czasie zaburzeń wojennych dawnym zwyczajem szukali schronienia w bardziej bezpiecznych miejscach lub po prostu w lasach.
W 1820 roku liczba domów zwiększyła się do 220. Siedem lat później naliczono 217 domów. Pod koniec pierwszej połowy XIX wieku liczba budynków znów zaczęła się zmniejszać. Stare niszczały, a na budowę nowych ubożejącej ludności brakowało funduszy. W 1865 roku odnotowano 165 domów (w tym 3 murowane), w 1887 roku 153, a w 1900 roku 160. W związku z przyrostem liczby ludności pogarszały się warunki zamieszkania. Pod koniec drugiej połowy XIX wieku dało się zauważyć przeludnienie. W 1887 roku, na jeden dom przypadało średnio 13 osób.
Interesująco przedstawia się stan własnościowy zabudowań. W 1865 roku Polacy byli właścicielami 112 domów, czyli 68,3 proc., mimo że w populacji ludności miejskiej stanowili tylko 59,4 proc. rodzin102. W pierwszej połowie XIX wieku można dostrzec ekspansję żywiołu żydowskiego. Bogaci Żydzi nie tylko wchodzili w posiadanie domów, ale wypierali dotychczasowych mieszkańców z dogodnych parceli przy rynku, natomiast biedni wynajmowali mieszkania.
Zabudowania były skoncentrowane wokół rynku i głównych ulic. W 1818 roku najwięcej rodzin mieszkało przy ulicy Grodzieńskiej – 59, Kościelnej – 44, Dwornej – 43, Holenderskiej – 41, Wiżańskiej – 35. Na obrzeżach miasta umieszczano obiekty, w których prowadzono działalność uciążliwą lub stwarzające zagrożenie pożarowe: browary przy uliczce zwanej Katowską, młyn na końcu ulicy Holenderskiej, łaźnię na Szkilówce103.
Położenie domu odzwierciedlało status społeczny i majątkowy. Najzacniejsze i najzamożniejsze rody mieszkały przy rynku i głównych ulicach – w pierwszej połowie XIX stulecia m.in. Jakub Trzasko miał dom przy rynku, a Adam Grabowski czy Ignacy Popławski przy ulicy Dwornej. Północno-wschodni plac rogowy przy rynku zajmował Józef Szlaszyński. Na rogu z ulicą Grodzieńską, na dawnym placu wójtowskim umiejscowił się Abel Peltyn. W 1865 roku przy rynku mieszkali m.in.: Ayzyk Abramski, Aleksander Waraksa, Józef Szlaszyński, Franciszek Romanowski, Franciszek Szlaszyński, Wiktoria Betkowa, Szymon Dyczewski, Jakub Morysewicz, Jeko Wartelski, Wolf Szlachecki.
W okresie Rzeczypospolitej Obojga Narodów wszystkie domy w mieście były drewniane i kryte słomą lub gontem. W czasie okupacji pruskiej, dla potrzeb wojska, władze wybudowały przy rynku pierwsze cztery budynki murowane. Po utworzeniu Księstwa Warszawskiego były one dzierżawione przez Żydów. W źródle z 1819 roku pisano, że przy rynku jest „kilka kamienic murowanych i zabytków dawnych, w których starozakonni są osiedleni”104.
W okresie Królestwa Polskiego, w trosce o należyty wygląd miast i ze względu na bezpieczeństwo pożarowe, wprowadzono surowe przepisy budowlane. Policja budowlana zwalczała krycie dachów słomą, zalecając używanie blachy lub dachówki, jednocześnie nakazując wznoszenie przy głównych ulicach domów murowanych. Z tego powodu przez prawie pół wieku trwała walka mieszczan z władzami nadzorczymi o pozwolenia na budowę oraz charakter miejskiej zabudowy.
3 sierpnia 1817 roku Kalman Neywachowicz żalił się na burmistrza, że ten zakazał mu budowy domu drewnianego. Mieszczanin, proponując rozwiązanie kompromisowe, deklarował „ścianę jedną od frontu wymurować”, gdyż całego „żadnym sposobem w mur wystawić domu nie jestem w stanie”. Podobnie 2 czerwca 1818 roku postąpili Andrzej Rogala i Mateusz Jankowski, którzy deklarowali, że otynkują ściany frontowe. 22 sierpnia 1818 roku Mateusz Jankowski złożył oświadczenie, że dom zbuduje „na dobrym podmurowaniu murowanym, z murowanym kominem, nakrytem dachem deskami lub gontami i tynkiem na kratkę lub kołkami pobite, frontem od ulicy”. Burmistrz Michał Betko nadał sprawie bieg urzędowy, zaś budowniczy obwodu sejneńskiego, stwierdzając że „dla tej biednej klasy ludzi do budowania się jest teraz najwłaściwszy czas”, prosił władze wojewódzkie „o śpieszne zatwierdzenie” projektu.
Mieszkańcy Przerośli dwukrotnie wnosili zbiorowe prośby o zezwolenie na odstąpienie od surowych zaleceń. 10 czerwca 1819 roku skierowali do Komisji Województwa Augustowskiego petycję, w której argumentując swą prośbę ubóstwem, wnosili o zgodę na pokrywanie dachów słomą zmieszaną z gliną, która zabezpieczała od ognia. Ponieważ „rząd wyższy nakazał nam abyśmy odmienili dachy słomiane y ostateczny do tego termin na dzień 1 listopada 1819 roku zakreślił”, w petycji z 23 sierpnia 1819 roku ponowili wcześniejszą prośbę, idąc przy tym na częściowe ustępstwo i deklarując, że w rynku „zaś ile możności, choć przy pomocy wszystkich mieszczan będziem się starać odmienić dachy”. Dla wzmocnienia argumentacji, do pisma załączono kalkulację kosztów pokrycia dachowego, które były dla przeroślan nie do uniesienia105.
Sztywne stanowisko władz, słuszne z punktu widzenia poprawy wizerunku miasta, przy niedostatku mieszczan powodowało, że ruch budowlany nie był duży. W 1817 roku o zamiarze budowy domu informowali Onufry Wawrukiewicz i Kalman Newachowicz. Najwięcej, aż trzy domy, postawiono w 1823 roku, a zbudowali je Franciszek Kausch, Michał Faltyn i Wojciech Boryszewski106. 11 marca 1823 roku Jakub Trzaskowski zobowiązał się postawić dom drewniany, ale „na kamiennym podmurowaniu, dachówką kryty”107. Podobną deklarację 14 listopada 1828 roku, złożył Adam Grabowski. 2 kwietnia 1832 roku z wnioskiem o pozwolenie na budowę domu drewnianego wystąpił także Józef Narzymski. Gdy 9 marca 1832 roku Józef Szlaszyński, właściciel placu przy rynku na rogu zaułku idącego na Bagno, złożył wniosek o budowę domu krytego słomą zmieszaną z gliną, 23 lipca 1832 roku Komisja Rządowa Spraw Wewnętrznych, Duchownych i Oświecenia Publicznego stwierdziła, że do prośby „przychylić się nie jest mocna”, ponieważ dom miał stanąć przy rynku108.
Stanowisko władz nie tylko wstrzymywało budowę nowych domów, ale też reperację starych, których stan się pogarszał. Burmistrz Leopold Hoffman, w piśmie do Rządu Gubernialnego Augustowskiego z 1 marca 1839 roku, pisał że: „gdy wiele domów w mieście tutejszym potrzebuje pokrycia dachów, tu zaś innego prócz słomy nie ma materiału i mieszkańce znajdują się w nędznym stanie”, brak zgody na pokrywanie dachów słomą zmieszaną z gliną spowoduje, że „niezawodnie za kilka lat połowa zabudowań pozostałaby tu bez dachów”. Władze gubernialne, lepiej rozumiejąc położenie mieszczan, 6 marca 1840 roku poparły prośbę burmistrza. Komisja Rządowa Spraw Wewnętrznych i Duchownych zajęła się sprawą na posiedzeniu 12 września 1840 roku i wyraziła zgodę na ten rodzaj pokrycia dachów „wyjąwszy jednak domy w rynku stojące, które nie inaczej, jak tylko dachówką lub cynkiem pokrywane być mogą”109.
Poważny problem stanowiło też zalecenie dotyczące wznoszenia domów murowanych. Jak zapisano w źródle z 15 kwietnia 1829 roku, najbliższe cegielnie były „o 4 mile odległe”, zaś w dokumencie z 11 września 1840 roku stwierdzono, że na miejscu „cegielnie dla braku gliny nie mogą być zakładane”. Ponieważ budowa domu murowanego była trzykrotnie droższa niż drewnianego, mieszczanie bronili się przed nakazami władz, podkreślając „zupełnie niezamożny stan mieszkańców miasta Przerośli” z powodu położenia „w okolicy ogołoconej z lasów”, co powodowało „brak nie tylko cegły i dachówki, ale nawet drewna na gonty i drzewnice”.
Z czasem surowe przepisy budowlane zostały złagodzone. W rozporządzeniu z 1861 roku plan zabudowy nakazano dostosować „do figury i obszerności placu oraz życzenia i zamożności właściciela”. Stwierdzono w nim też, że „jeśli projektowany dom drewniany będzie dotykał domów drewnianych, winien mieć ściany murowane” od szczytu, zaś „domy drewniane w oznaczonej przepisami odległości od innych drewnianych budynków mogą być całkowicie z drewna wznoszone”110.
Niektórzy mieszkańcy, omijając procedury administracyjne, wznosili budowle bez wiedzy i zgody władz, np. Michał Kolenkiewicz i ksiądz Franciszek Żukowski w 1819 roku oraz Wolf Leyzerowicz Szlachecki w 1844 roku.
Zaleceń władz centralnych ani gubernialnych w zakresie przepisów budowlanych nie respektował burmistrz Antoni Rostkowski. Nie tylko pozwalał „restaurować domy i pokrywać ich słomą”, ale dozwalał nawet budować na placach o niewyjaśnionej sytuacji własnościowej. Z tego powodu 31 lipca 1844 roku naczelnik powiatu augustowskiego złożył do Rządu Gubernialnego Augustowskiego wniosek o pociągnięcie go do odpowiedzialności, lecz burmistrz został już wówczas usunięty ze stanowiska za inne przewinienia111.
Co pewien czas władze obwodowe, a później powiatowe, w obecności burmistrza dokonywały generalnej oceny zabudowy miejskiej. 23 sierpnia 1823 roku komisarz delegowany do obwodu sejneńskiego sporządził wykaz placów w Przerośli, które „podług deklaracji właścicieli zabudowane być nie mogą”, więc wskutek postanowienia Namiestnika Królestwa Polskiego z dnia 19 czerwca 1818 roku „do sprzedaży koniecznie kwalifikować się muszą”. Za takie uznano grożące „upadkiem” zabudowania po Janie Wasilewskim, który nie miał żadnych sukcesorów i zalegał z podatkami oraz Judki Enachowicza i Szmoyły Leybowicza. Obwieszczenie o sprzedaży placów zostało wydane 29 listopada 1823 roku.
Ponowną lustrację domów w mieście przeprowadził 13 i 14 maja 1847 roku Wojciech Szpinalski – budowniczy powiatu augustowskiego wraz z burmistrzem Julianem Achenbachem. Jej rezultatem był wykaz 39 budynków „dezolacji ulegających”: 4 z nich znajdowały się przy rynku, 5 przy ulicy Gumiennej, 12 przy Grodzieńskiej, 9 przy Holendrach, 5 przy Kościelnej i 4 przy Dwornej.
Poważne zniszczenia w zabudowie powodowały pożary. Na przykład, 8 lutego 1817 roku spalił się dom Mateusza Jankowskiego przy Dwornej, w 1838 roku Tomasza Grabowskiego, w 1844 roku wypaliła się część ulicy Dwornej, 25 marca 1856 roku spaliły się zabudowania Franciszka Gardeja, a w pożarze, który wybuchł 4 listopada 1859 roku ucierpiały zabudowania należące do trzech właścicieli. 20 kwietnia 1861 roku groźny pożar strawił budynki wokół północnej i wschodniej pierzei rynku112. W pożarze 28 listopada 1890 roku zniszczeniu uległ spichlerz Chaima Wisztynieckiego i Mowszy Wołowicza113.
Straty w starej zabudowie zmuszały do intensyfikacji ruchu budowlanego i skłaniały do liberalizacji wymogów budowlanych. Po pożarze w 1844 roku o zgodę na budowę domów przy ulicy Dwornej wnioskowali: Ayzyk Hirszowicz, Franciszek Dyczewski, Wawrzyniec Grabowski, Wojciech Sztejter, Antonina Jankowska, Wiktoria Jankowska, Tomasz Rogala, Wojciech Barszczewski, Michał Kolenkiewicz, Stanisław Podziewski, A. Chyliński i Jakub Poniatowski. Jednocześnie starano się wykorzystać sytuację do uporządkowania kwartałów miasta dotkniętych pożarem. 21 sierpnia 1861 roku gubernator augustowski polecił „sporządzić plan regulacyjny miasta Przerośli w części pogorzałej”. Później sprawdzano też, czy domy wystawione w 1861 i 1862 roku mają ściany szczytowe z cegły palonej na wapno, czy fundamenty są na wapnie, a ściany kominowe i same kominy z cegły palonej oraz czym są pokryte dachy. 6 lutego 1865 roku inżynier powiatowy wraz z magistratem oraz Pawłem Grzymkowskim i Andrzejem Szlaszyńskim, reprezentującymi mieszczan, dokonali rewizji domów przy rynku. Wykazała ona, że są wystawione zgodnie z przepisami i kryte gontem. Jedynie dom Aleksandra Waraksy znajdował się „pod gontem w połowie, a w połowie pod słomą”.
Typowy dom był więc drewniany, kryty słomą lub gontem, na kamiennym podmurowaniu i z ceglanym kominem, zwrócony frontem do ulicy. Dopiero 14 sierpnia 1865 roku Gizel Chazanowski, na rogu ulicy Dwornej i rynku, budował „frontalny dom murowany” z cegły114. Miał dwa centralnie umieszczone wejścia, prowadzące od ulicy oraz podwórka i składał się z dwóch alkierzy i dwóch izb. Alkierze były umieszczone od podwórka, zaś izby od ulicy. Sień i kuchnia były wspólne. Dopływ światła zapewniały po dwa okna w każdej izbie. Jedynie domy w luźniejszej zabudowie miały okna także w szczytach. Rogowe miały ścięty dach. Wewnątrz posesji znajdowały się chlewy, stajnie i wozownie, zaś stodoły stały głównie przy ulicy Gumiennej.
Począwszy od 1900 roku rolnicy, właściciele większych gospodarstw, ze względów praktycznych zaczęli przenosić swoje domostwa na posiadane grunty115. W ten sposób przy gościńcu łanowickim, blendzińskim i zusenkowskim powstały kolonie. Ruch ten spowodował zmniejszenie się i rozluźnienie miejskiej zabudowy o około 80 domów oraz liczby ludności o około 500 osób. Choć pogorszyło to wizerunek osady, to pozytywnie wpłynęło na poziom bezpieczeństwa pożarowego. W latach 1903–1914 w Przerośli wybuchło już tylko 5 pożarów, które strawiły pojedyncze zabudowania116. Ich przyczyną było głównie nieostrożne obchodzenie się z ogniem lub uderzenie pioruna. Nie odnotowano natomiast, jak w innych ośrodkach, celowych podpaleń117.
Mieszkania opalano chrustem, rzadziej drewnem. Drewno opałowe było coraz trudniej dostępne, więc „od niepamiętnych czasów”, „całe obywatelstwo torfem zaczęło się opalać”118. Jego leżące w pobliżu pokłady w 1828 roku oceniano na 30 mórg, zaś torfowisko od wschodniej strony miasta nazywano kopalnią119. Światła dostarczały początkowo łuczywa i świece. Po wojnach napoleońskich w Przerośli osiedliło się pięciu Żydów, którzy trudnili się ich produkcją i rozprowadzaniem120. Zajęcie to musiało być jednak słabo opłacalne, skoro w latach 30. XIX wieku zniknęli ze spisów podatkowych.
2.2. Finanse i majątek miasta i gminy
Po okresie stabilizacji budżetu miasta w czasach pruskich, wojny napoleońskie w początkach Księstwa Warszawskiego negatywnie wpłynęły na możliwość wybierania podatków oraz stan finansów miejskich, toteż „Podczas burmistrza Grochowskiego podatki skarbowe zostały niewybrane”, gdyż obywatele znajdowali się „w największym ubóstwie”. W 1810 roku do kasy miasta wpłynęło zaledwie 638 złotych. Z tego 600 złotych przeznaczono na wynagrodzenie burmistrza, a 38 złotych na materiały piśmienne121. Kolejny burmistrz Michał Betko zapewniał władze nadzorcze, że podatki zostaną ściągnięte, jak tylko mieszczanie „przyjdą do lepszej sytuacji”. W następstwie tego zapewnienia, 15 lipca 1811 roku raportował, że „dochody miasta Przerośli dopiero w tym roku początek swój wzięły”122.
Początkowo poziom dochodów nie był wysoki, lecz w pierwszych latach Królestwa Polskiego stale się zwiększał123. Jednocześnie coraz wyraźniej rosła dysproporcja w porównaniu z miastami pełniącymi funkcje administracyjne i przez to szybciej się rozwijającymi. Preliminarz budżetowy dochodów i wydatków, określony na lata 1815–1818 opiewał na kwotę 1927 złotych, w 1819 roku na 2097 złotych, zaś w 1821 roku uzyskano dochód 3560 złotych 7 groszy124.
Dochody miasta spadły tuż przed powstaniem listopadowym. Trudności z poborem podatków wystąpiły ponownie w 1831 roku, w którym podatek „dla wypadków wojennych pobieranym być nie mógł”125. W budżecie 1835–36 dochód Przerośli został określony na 2654 złotych 11 groszy, w latach 1837–39 preliminowano kwotę 2933 złote 8 groszy, a w latach 1840–42 planowano uzyskać wpływy w kwocie 2826 złotych 15 groszy. W tym ostatnim budżecie największy wpływ uzyskano z czynszów od dzierżawy gruntów – 739 złotych 8 groszy, od szynkarzy 360 złotych, kanon od handlarzy przyniósł 215 złotych, rzeźnia dawała 214 złotych, a składka posiłkowa od mieszkańców przyniosła 471 złotych. Po zamianie waluty, w pierwszym skonstruowanym w rublach budżecie na lata 1843–45, dochód wyniósł 440 rubli, natomiast na lata 1846–48 został określony na 470 rubli 31 ½ kop.
Poza spadkiem koniunktury, negatywny wpływ na poziom miejskiego budżetu miało odebranie dochodów z propinacji, która dawała znaczne wpływy, np. w 1860 roku – 435 rubli 64 kopiejki, w 1863 roku 441 rubli 81 kopiejek126.
W 1865 roku w budżecie miasta wyróżniano dwa rodzaje dochodów: stałe do skarbu, na które składały się: czynsz – 445 rubli 98 ½ kopiejki, kontyngens liwerunkowy – 651 rubli 67 ½ kopiejki, ofiara zwyczajna – 131 rubli 36 kopiejek, ofiara dodatkowa – 65 rubli 68 kopiejek, podymne 650 rubli, czynsz starościński – 61 rubli 53 ½ kopiejki oraz dochody niestałe: dzierżawa konsumpcji – 505 rubli 95 kopiejek, składka ogniowa – 244 ruble 81 kopiejek, składka na ubezpieczenie bydła od zarazy – 164 ruble 10 kopiejek, składka kwaterunkowa – 348 rubli 32 kopiejki i składka transportowa – 26 rubli 24 kopiejki. Na fundusz miasta pozostawało 518 rubli 61 ¼ kopiejek127.
Miasto dysponowało majątkiem w postaci gruntów: Dziekońszczyzna, Zagorszczyzna, grunt Holendry, Łąka Zajezdna i Wypust Rozgart, na którym był kopany torf. 21 czerwca 1820 roku po raz pierwszy w okresie Królestwa Polskiego przeprowadzono licytację na trzyletnią dzierżawę tych gruntów. Grunt Dziekońszczyznę i łąkę Zbytek koło Spytki wygrał Juda Mowszowicz za 146 złotych. Grunt Zagorszczyznę i Zbytek „wedle zaieznych łąk” oraz Zbytek przy ulicy Dwornej nad jeziorem, Zbytek przy torfowym bagnie i drugi przy ulicy Holenderskiej za 215 złotych dostał Leonard Danielewicz. Łąkę Zajezne za 150 złotych Julian Zieliński i Grunt na Holendrach Julian Krynicki. Dzierżawiono także dochody miasta: kamienne, za 52 złote Piotr Chodorowski; jarmarkowe, po 3 grosze od konia lub krowy za 86 złotych Jan Kraffert; polankowe Zelik Judkowicz za 66 złotych; postawne w czasie jarmarków: od kupca – 1 zł, od kupca ze stolikiem – 15 groszy, Jan Kraffert za 67 złotych; pasze bydła Jan Kraffert za 180 złotych; dzierżawę kopalni torfu za 146 złotych Julian Krynicki; polowanie Jan Kraffert128. Dzierżawy stanowiły dodatkowe źródło dochodu zarówno dla miasta, jak i dla licytantów. Ukazują też aktywnych gospodarczo i posiadających wolne środki finansowe mieszczan. W tym kontekście, obok zwycięzców procedur licytacyjnych warto wymienić także tych, którzy brali w nich aktywny udział. Byli to: Józef Grabowski, wysoko (ponad 200 złotych) licytujący grunt Zagorszczyznę, Jakub Morysewicz, Jan Ceglarski, Jakub Kryścio, Tadeusz Wasilewski, Jakub Zieliński, Julian Zieliński, Adam Bugielski129.
O tym, że brak środków finansowych był stałą bolączką władz miasta, świadczy fakt występowania różnych zaległości i zobowiązań – np. burmistrz Józef Narzymski w 1834 roku upominał się o 301 złotych 21 groszy pensji „za rok 1822, która w czasie właściwym dla braku funduszów pobrana być nie mogła”. W 1833 roku Abel Peltyn domagał się zapłaty zaległej kwoty 2210 złotych za postawienie w 1820 roku kościoła130. W 1838 roku, zapłaty w terminie nie mógł się doczekać Ayzyk Abramski, wykonawca „studni z szopą i kołem” oraz reperacji „szprychausu” na narzędzia ogniowe, wykonanej kosztem 829 złotych 10 groszy. 20 października 1838 roku zniecierpliwiony entreprener złożył skargę do Dyrektora Głównego Komisji Rządowej Spraw Wewnętrznych, Duchownych i Oświecenia Publicznego, pisząc że „wyłożywszy swoje pieniądze więcej roku czekać musi131.
Trudna sytuacja ekonomiczna miasta i mieszkańców doprowadziła do powstania w latach 1845–1854 zadłużenia względem skarbu w kwocie 364 rubli 92 ½ kopiejki. Jego głównym powodem było nieopłacenie kontyngensu liwerunkowego (zaległość ponad 168 rubli) i opłat czynszowych z domów i placów (zaległość ponad 120 rubli 35 ½ kopiejki). Ponieważ w ramach procedury oddłużeniowej mieszkańcy Przerośli „całkowicie uiścili zaległości kwalifikujące się do spłacenia w kwocie 270 rubli 58 kopiejek”, 23 sierpnia 1865 roku pozostałe zadłużenie zostało umorzone132. Burmistrz Napoleon Sztukowski 13 lutego 1865 roku donosił, że „wszystkie podatki skarbowe tudzież składkę ogniową i transportową kassa miejska odsyła całkowicie do kasy powiatowej”, zaś składkę kwaterunkową „tam gdzie rząd gubernialny rozkaże”133.
Większość wydatków pochłaniało utrzymanie władz i uposażenie pracowników miejskich, najwięcej burmistrza. W okresie Księstwa Warszawskiego, w 1810 roku, pobierał on 600 złotych pensji, w początkach królestwa 900 złotych, zaś w 1819 roku projektowano 1000 złotych. Burmistrzów nie zadawalało wynagrodzenie. Uposażenie nie było małe, lecz w sytuacji, gdy byli obarczeni „liczną familią” – jak np. Michał Betko czy Józef Narzymski (miał sześcioro dzieci) – utrzymanie było trudne. Z tego powodu, w 1842 roku burmistrz Antoni Rostkowski, który miał wyjątkowo oryginalne pomysły i lekceważący stosunek do władz nadzorczych, chcąc podnieść swoją pensję, wystąpił z inicjatywą by „posadę kasjera w mieście tutejszym zwinąć i służbę kasjera do burmistrza przydzielić”. Ze względów merytorycznych Komisja Rządowa Spraw Wewnętrznych nie przychyliła się jednak do tego wniosku134. W 1865 roku w budżecie projektowano 150 rubli wynagrodzenia dla burmistrza, zaś 100 rubli rocznej pensji dla kasjera. W opinii do budżetu pojawiła się wówczas uwaga, że dotychczasowa pensja burmistrza „nie jest wcale wystarczająca na skromne utrzymanie się przy wygórowanych cenach wiktuałów i najmu służby” oraz postulat podwyżki o 50 rubli135.
Na wysokość wynagrodzenia narzekali też kasjerzy. Początkowo otrzymywali 200 złotych, potem 300, a następnie 500 złotych. Kasjer Tomasz Grabowski pisał, że z pensji kasjerskiej „nie jestem teraz dalej w stanie utrzymywać się z familią”136. Po zmianie waluty (wprowadzonej w 1842 roku), w 1851 roku uposażenie kasjera projektowano na 90 rubli, władze przystały jednak tylko na 75 rubli.
Bardzo słabo byli opłacani niżsi pracownicy miejscy. Sługa policyjny otrzymywał 150 złotych, zaś stróż nocny 120 złotych137. 22 sierpnia 1819 roku burmistrz pisał, że „Sługi miejskiego i stróża nocnego nie można było dostać za dawniejszą pensję”, równocześnie proponując podwyżkę dla pierwszego o 60 złotych, zaś drugiego o 30 złotych138. Po zmianie waluty sługa otrzymywał 22 ruble 50 kopiejek, tyle samo stróż, pasterzowi płacono 13 rubli 50 kopiejek.
Do kosztów funkcjonowania administracji miejskiej należy doliczyć najem lokalu dla burmistrza. Najpierw kosztował on 222 złote, potem 22 ruble, zaś w latach 50. XIX wieku już 37 rubli 50 kopiejek139. Za wynajem pomieszczenia na areszt detencyjny dla włóczęgów i zbiegów, mieszczący się w domu Dominika Nadarzyńskiego, płacono w 1826 roku 180 złotych rocznie140. Pewne kwoty wydatkowano na zakup materiałów piśmiennych, prenumeratę dziennika urzędowego oraz okresowe wydatki, jak na przykład wyrobienie pieczęci, które w 1828 roku kosztowało 8 złotych.
Uwagę zwraca fakt, że w preliminarzu na lata 1849–1851 aż 332,82 rubla wydano na utrzymanie pracowników i magistratu, co stanowiło 72,4 proc. budżetu. 15 marca 1843 roku w opinii do budżetu znalazła się znamienna uwaga: „fundusze kasy miasta Przerośli nader są szczupłe i po opłacie pensji indywiduum przy magistracie pracującym corocznie pozostają bardzo małe superaty na pokrycie dalszych potrzeb”141.
Miasto ponosiło również koszty związane z utrzymaniem wojska. W 1824 roku nad granicą służbę trzymał Pułk Kozaków Dońskich pod dowództwem podpułkownika Grekowa, mającego w Przerośli haubdwach, do którego miasto dostarczało światło i opał142. W latach 1825–1826 Przerośl pod rządami burmistrza Józefa Soińskiego i Ignacego Popławskiego, „ulegając potrzebie i naleganiom władzy dowodzącej Kozakami”, wystawiła „2 czotnie dla Kozaków” nad granicą, jedną blisko miasta i drugą w Prawym Lesie za 553 złote 10 groszy143.
Magistrat dysponował niewielkim wyposażeniem. W kancelarii burmistrza znajdowały się dwa stoły, stołek, szafa, pulpit, wzorce miar, wag i długości, pieczęć burmistrza, pieczęć z herbem Królestwa Polskiego, słownik polsko-rosyjski, dzieło o hodowli jedwabników, monitory144, Dziennik Gubernialny, Dzieło Izys Polska, Tabella Kolberga zamiany miast, Tablica z herbem Królestwa, tablica zaznaczająca miasta, słup z tablicą oznaczającą miasto, zaś orzeł żelazny został odesłany do mennicy145.
Po odebraniu Przerośli praw miejskich, struktura dochodów niewiele się zmieniła. W 1872 roku dochód gminy oszacowano na 565 rubli 38 kopiejek. Najwięcej, 337 rubli 18 kopiejek,pochodziło z arend gruntów oraz 135 rubli od szynkarzy. W 1876 roku dochód określono na 609 rubli 41 ½ kopiejki. Główne źródła wpływów pozostały te same. Arendy – 510 rubli 34 kopiejki i dochód od szynkarzy – 227 rubli 50 kopiejek. Zniknęły wówczas, i tak szczupłe, wydatki na zadania inwestycyjne. Gros środków pochłaniało bieżące utrzymanie urzędu.
Po utracie praw miejskich zmieniły się też zasady wynagradzania urzędników. W latach 1872–1876, roczne uposażenie pisarza, który był jedynym zawodowym urzędnikiem, wynosiło 180 rubli. Wynagrodzenie za czynności wójta – 160 rubli. Z funduszy gminnych opłacano kuriera – 40 rubli, dwóch sołtysów pobierało łącznie 46 rubli, sołtys Prawego Lasu – 5 rubli 40 kopiejek, pastuch 15 rubli, dwóm ławnikom sądowym wypłacano rocznie 37 rubli. Na wynajem pomieszczenia gminnego w 1876 roku wydatkowano 45 rubli. Na pomieszczenie szkolne 20 rubli i 45 rubli na zakup materiałów kancelaryjnych. Razem wydatki wynosiły 578 rubli 85 kopiejek, czyli 97,5 proc. budżetu146.
O stale pogarszającej się relacji finansowej gminy Przerośl w stosunku do większych gmin wiejskich, świadczy budżet z 1914 roku. Gmina Przerośl miała wówczas 1680 rubli dochodu, Filipów 1690, Wiżajny 1836 i Wólka 2210 rubli147.
2.3. Infrastruktura, urządzenia i inwestycje miejskie
Na początku XIX wieku miasta w regionie nie miały rozbudowanych urządzeń infrastrukturalnych. W okresie wojen napoleońskich, ze względu na szczupłość środków, nie podejmowano też większych inwestycji, a zabezpieczano jedynie najpoważniejsze potrzeby remontowe. W budżecie na lata 1811/1814, opiewającym na kwotę 1925 złotych 29 groszy, przeznaczono 40 złotych na reperację ratusza, 40 złotych na porządki ogniowe, 50 złotych na naprawę dróg, grobel i mostów oraz 30 złotych na reperację bruków148. Pierwsze inwestycje podjęto dopiero w początkach Królestwa Polskiego.
Najważniejsze było zaopatrzenie miasta w wodę, mające także wpływ na poziom zabezpieczenia przeciwpożarowego. Mieszczanie czerpali wodę z 18 studni rozmieszczonych w najważniejszych punktach miasta: przy rynku, ulicy Dwornej i Grodzieńskiej. W 1838 roku Ayzyk Abramski, kosztem 385 złotych, wybudował na środku rynku porządną, solidnie zadaszoną studnię z kołem. Jak głosi tradycja, nigdy nie brakowało w niej wody, nawet w okresie największej suszy. W tym samym roku wycembrowano także cztery inne studnie publiczne za kwotę 244 złotych.
Ważną rolę, ze względu na zagrożenie pożarowe, odgrywały narzędzia ogniowe. W 1820 roku wyposażenie przeciwpożarowe miasta składało się z sikawki wężowej, a zabezpieczenie ratusza stanowiły 2 bosaki, 4 stągwie i drabina149. Niestety, nie dbano dostatecznie o ich jakość. Stągwie „puszczały” wodę, natomiast sikawka wężowa, według raportu z 31 grudnia 1820 roku, pozostawała w „najgorszym stanie”150. W 1826 roku miasto, kosztem 100 złotych, przeprowadziło reperację stągwi, a w 1833 roku Chemur Aron Grodzieński za kwotę 448 złotych 15 groszy naprawił sikawkę wężową151. Ponieważ stara szopa na narzędzia ogniowe, postawiona w czasach pruskich obok „rozebranego ratusza temuż losowi ulec musiała”, z obawy przed zniszczeniem narzędzi „stojących pod gołym niebem”, konieczna stała się budowa nowego „szprychausu”152. W 1826 roku, kosztem 304 złotych 28 groszy Mowsza Rubinsztejn zbudował nową szopę, zaś w 1838 roku Ayzyk Abramski przeprowadził jej reperację kosztem 304 złotych 28 groszy. Szopa na narzędzia ogniowe, zbudowana z drewna i kryta dachówką, spełniała swoje zadanie do końca okresu miejskiego i jest wymieniana w źródle z 1864 roku.
W 1843 roku wyposażenie przeciwpożarowe miasta stanowiły 2 sikawki zaprzęgowe, 186 ręcznych sikawek, 220 węborków, 186 bosaków, 4 stągwie, 186 drabin i 30 drabin przenośnych153. W zakresie zabezpieczenia przeciwpożarowego Przerośl przez długi czas wyprzedzała okoliczne miasta, ustępując jedynie Suwałkom i Augustowowi. Z czasem stan sprzętu się pogorszył. W 1853 roku miasto posiadało tylko jedną sikawkę wężową, podobnie jak Filipów, Raczki, Lipsk, Sopoćkinie i Grajewo. Rajgród, Wąsosz i Radziłów posiadały po dwie sikawki, Szczuczyn cztery, a Bakałarzewo nie miało żadnej154. Pozostałe wyposażenie stanowiły 4 beczki do wody, 52 sikawki ręczne, 144 węborki, 83 bosaki i 74 drabiny.
Dużą wagę przywiązywano do wygody podróżowania i przemieszczania się. W początkach XIX wieku główne ulice Przerośli miały „środek ulicy starodawnym zwyczajem brukowany”, choć bruk z powodu starości był bardzo nierówny i sprawiał „przykrość tak przejeżdżającym, yako y przechodzącym”. Mimo to, pod tym względem Przerośl pozytywnie odróżniała się od innych miast. Systematycznie przeznaczano też niewielkie środki na poprawę i naprawę dróg, grobel i mostów. Na przykład, w latach 1811–1814, 50 złotych oraz 30 złotych na reperację bruków155. W latach 1825–1829 wybrukowano ulicę Dworną oraz most i studnię156. Następne lata przyniosły już jednak zupełny zastój. Do końca okresu miejskiego, bruki utrzymały się na głównych ulicach: Dwornej, Kościelnej, Grodzieńskiej, Holenderskiej, Wiżańskiej157.
Większą wagę przywiązywano do budowy mostków w obrębie miasta. 7 stycznia 1827 roku Komisja Województwa Augustowskiego monitowała do Komisji Rządowej Spraw Wewnętrznych i Policji o moście na rzece Błędziance na trakcie do Wiżajn, który „zrujnowany koniecznej wymaga reperacji”. Przetarg na remont, opiewający na kwotę 397 złotych158, 6 kwietnia 1829 roku wygrał Lipa Abramowicz, „lecz wykonanie teyże entrepryzy P. Wronowskiemu odstąpił”. W 1835 roku władze stwierdziły, że „koniecznie potrzeba wystawienia i reperacji mostków”. Przeznaczono na to kwotę 487 złotych 8 groszy. Gdy „w trzech terminach” nie stanął do licytacji żaden kontrahent, realizacji przedsięwzięcia podjął się kasjer Tomasz Grabowski, który „pobudował 3 mosty i czwarty zreperował”159. Informacje o kolejnej naprawie mostów i kanału w Przerośli pochodzą z 1848 roku160. Mimo to, rok później władze nakazywały, aby „budowa mostów uskutecznioną mogła być zaraz dla zapewnienia komunikacji, która z powodu braku mostków zagraża dla podróżnych”161. Po opracowaniu kosztorysu, 12 grudnia 1849 roku został rozstrzygnięty przetarg na reperację dwóch mostków i kanału, który wygrał Ićko Serwiański za kwotę 105 rubli 60½ kopiejki. W związku z nieporozumieniem nie spisano jednak kontraktu i ostatecznie zadanie zrealizował Józef Wasilewski za kwotę 103 rubli 65 kopiejek162. Ostatnią poważną inwestycją w tym zakresie, która została zrealizowana w czasach miejskich była budowa, za kwotę 238 rubli 8½ kopiejki, dwóch mostków „na ścianach z kamienia polnego murowanych”, zakończona 10 października 1862 roku163.
Ważnym urządzeniem miejskim, ze względów sanitarnych oraz gospodarczych, była rzeźnia. Zbudowana z drewna i kryta dachówką, w XIX wieku nazywana była także bydłobojnią lub szlachtuzem. W 1826 roku, przed rzeźnią Mowsza Rubinsztejn, kosztem 285 złotych 9 groszy wykonał nowy, solidny mostek164. 26 maja 1837 roku komisarz delegowany w obwód augustowski stwierdził, że „budowa szlachtuzowa potrzebuje reperacji” i polecił budowniczemu odwodowemu sporządzenie „anszlagu kosztów”. Remont oszacowano na kwotę 895 złotych 20 groszy. 12 sierpnia 1837 roku Komisja Rządowa Spraw Wewnętrznych, Duchownych i Oświecenia Publicznego zaakceptowała kosztorys i zezwoliła na przeprowadzenie przetargu. Niestety, „licytacja spełzła na niczym”, ponieważ w „dwóch terminach” nikt do niej „nie stanął”. W tej sytuacji, 14 stycznia 1838 roku, reperacji bydłobojni podjęli się za 783 złote Tomasz Grabowski i Ayzyk Abramski. Roboty wykonali w 1838 roku, zaś 11 maja 1839 roku Tomasz Grabowski złożył protokół odbiorczy. Ponowną reperację za sumę 226 rubli 22½ kopiejki zaplanowano 24 lipca 1848 roku, lecz przebiegała ona bardzo opieszale. Jeszcze 30 stycznia 1855 roku burmistrz Napoleon Sztukowski pisał do Naczelnika Powiatu Augustowskiego, że dopiero „z nasileniem wszakże wiosny entrepryza ta wykończoną być może”. Jednocześnie usprawiedliwiał zwłokę twierdząc, że Przerośl jest miastem rolniczym i „rzeź bydła prawie nie praktykuje się”165. Również z raportu z 1864 roku wynika, że rzeźnia stała „prawie nieczynna”166. Z tej przyczyny, a także – co stwierdził naczelnik powiatu augustowskiego w piśmie do Rządu Gubernialnego Augustowskiego z 27 sierpnia 1866 roku – „z powodu złego stanu, do rozebrania się kwalifikuje” (materiał rozbiórkowy miał być sprzedany w drodze licytacji). Rzeźnia zakończyła więc swój żywot z końcem okresu miejskiego167.
Obiektem użyteczności publicznej była także, położona nad jeziorem, łaźnia. Spaliła się ona jednak w 1854 roku168. Mieszkańcy mogli bezpłatnie korzystać z łaźni żydowskiej, pod warunkiem zabezpieczenia własnego opału.
Bodaj jedyną inwestycją, zrealizowaną po odebraniu praw miejskich, była adaptacja starej plebanii na szkołę, której budynek przeniesiono na teren ogrodu szkolnego. Jak zapisano w źródle z 1885 roku, był on „upiększający całą Przerośl”.
W XIX wieku władze Przerośli przykładały wagę jedynie do utrzymania i rozbudowy podstawowych i najpotrzebniejszych urządzeń miejskich: systemu zaopatrzenia w wodę, środków przeciwpożarowych i elementów infrastruktury drogowej. Miasto nie posiadało systemu kanalizacyjnego, a nieczystości spływały rynsztokami (podobnie było w znacznie większych ośrodkach, ponieważ jednak zabudowa miasta nie była zwarta, było to znacznie mniej uciążliwe). Władze nie pokusiły się też o wprowadzenie ulepszeń, jak choćby pomp do dostarczania wody. Nawet w planach nie pojawiły się projekty oświetlenia miasta. Skromny poziom inwestycji zdecydowanie osłabł w drugiej połowie XIX wieku, po utracie praw miejskich.
3. Gospodarka
3.1. Rolnictwo
W XIX wieku, podobnie jak w poprzednim stuleciu, podstawowym źródłem utrzymania ludności miasta, potem osady i gminy, pozostawało rolnictwo. Opis pruski z 1799 roku wymienia 359 gospodarzy i 361 gospodyń, z rolnictwa żyło więc prawie 65 proc. mieszkańców. Niezmienny pozostawał obszar gruntów należących do miasta. Z opisu historycznego i topograficzno-statystycznego z 1820 roku wynika, że miasto miało 150 włók, 25 morgów i 3¾ pręta. Poza zabudową: 22 włóki, 10 morgów, 3¾ pręta było pokryte lasem; bagna zajmowały 14 włók, 15 morgów i 3½ pręta; pod gumnami znajdowało się 16 morgów i 20 prętów; wodą zalana była włóka, 13 morgów i 10 prętów. W obszarze gruntów miejskich 6 mórg i 4 pręty nazywano „włókami Doktora”, 6 włók należało do proboszcza, 2 włóki były starościńskie i 2 wójtowskie. Włók ornych pozostawało więc 96169. Po odebraniu praw miejskich, Przerośl – jako osada – dysponowała 4682 morgami gruntu. W gminie było razem 5735 morgów ziemi. W osadzie było 268 gospodarstw, z tego 33 powyżej 15 morgów, 134 o areale od 3 do 15 morgów i 101 poniżej 3 morgów170.
W 1818 roku czynsz magdeburski z ziemi płaciły w mieście 153 osoby, zaś składkę obywatelską – 259 osób. Wynika z tego, że 59 proc. mieszczan miało grunty. W 1821 roku 155 osób odprowadzało czynsz na kwotę 667 złotych171. W 1863 roku odnotowano 146 posesji miejskich posiadających role i 18 bez roli172. W wykazach osób opłacających czynsz występowali zarówno gospodarze mający duże gospodarstwa, np. w 1818 roku Franciszek Kausz, Józef Borys (Boryszewski), Wiktor Kryścio, którzy uiszczali ponad 9 złotych czynszu, jak i rzemieślnicy płacący 15 groszy od ogrodu, np. Wincenty Ryszko, Krzysztof Sznejder, Beniamin Myler.
W system gospodarki rolnej wpisywały się także okoliczne majątki ziemskie: położona tuż pod miastem (osadą) Mała Przerośl173, gdzie swoją siedzibę mieli właściciele Motul, dobra Łanowicze174, a także niewielkie majątki Samborowszczyzna175, folwark ekonomiczny Przerośl176, Wersele177, Wesołówka178 oraz folwark narodowy Pawłówka179. W 1866 roku w Zusenku, po konfiskacie ziemi plebańskiej, pojawił się folwark, którego pierwszym dzierżawcą został Seweryn Samotyha. Drobne włości mieli też inni ziemianie, np. na początku drugiej połowy XIX stulecia Józef Bakowski był właścicielem Siedliska, zaś Władysław Żabiński właścicielem kolonii w Olszance.
Odebranie praw miejskich, po przeprowadzonym w 1864 roku uwłaszczeniu, nie miało już praktycznie większego znaczenia i niewiele zmieniło w tej dziedzinie gospodarki. Obszar gruntów osady wynosił 4682 morgi, z tego 3108 mórg ziemi uprawnej, zaś całej gminy – 5735 mórg.
W 1865 roku pastwiska zajmowały 710 morgów, areał gruntów ornych i ogrodów wynosił 1357 morgów, 114 prętów180. W tym samym roku rolnictwem zajmowało się 527 mężczyzn i 583 kobiety czyli 62 proc. mieszkańców miasta181.
Stopniowo ugruntowywało się i pogłębiało rozwarstwienie gospodarstw. W 1890 roku wykazywanych jest 288 gospodarstw, a na jedno z nich przypadało średnio 17,5 morgi. Przy końcu XIX wieku 33 gospodarstwa miały powyżej 15 mórg, 134 powierzchnię 3–15 mórg i 101 poniżej 3 mórg. Największe posiadali Ksawery Szlaszyński – 77 mórg, Józef Boryszewski – 63 morgi i Adam Brzostowski – 53 morgi. Najmniejsze gospodarstwo miała Józefata Kryścio – 3 morgi 150 prętów. Władze starały się monitorować rozdrabnianie gospodarstw na działki mniejsze niż 6 mórg. W Przerośli proces ten przebiegał w mniejszym zakresie niż w innych gminach182.
Mieszczanie często podkreślali, że „grunta składają się z ziemi piaszczystej”, a ich gospodarstwa leżą na słabych i „niewdzięcznych gruntach”. Przełom XIX i XX wieku nie przyniósł radykalnych zmian w produkcji rolnej. Pozytywnym zjawiskiem było upowszechnienie płodozmianu oraz wprowadzanie nowoczesnych narzędzi rolniczych, np. pługa z metalowym lemieszem, a nade wszystko upowszechnienie się uprawy ziemniaków, które nie tylko zapobiegły głodowi lecz przyniosły także radykalną poprawę jakości wyżywienia. Tylko w niewielkim stopniu wzrosły plony zbóż, zaś pogłowie bydła pozostało na tym samym poziomie.
W ciągu wieku zmniejszyła się liczba bydła, co było konsekwencją rezygnacji z wołów jako siły pociągowej. W znaczący sposób zrezygnowano z eksportu koni. Spadek liczby świń może oznaczać, że ograniczono się do hodowli na własne potrzeby. Szczególnie trudny dla ludności był rok 1844 i lata 1846–1854, w których nadzwyczajne ulewy doprowadziły mieszkańców na skraj ubóstwa. Niekorzystny był także przełom XIX i XX stulecia183. Złe warunki atmosferyczne, następujące po sobie falami nieurodzaje, słabe gleby oraz prymitywne narzędzia rolnicze sprawiały, że wydajność w rolnictwie nie była zbyt wysoka, choć z upływem czasu stopniowo rosła184.
Zbiory zbóż zaspokajały potrzeby żywnościowe ludności gminy, zaś ok. 40 proc. można było przeznaczyć na sprzedaż. Jeszcze większą nadwyżkę uzyskiwano w zbiorach ziemniaków, niedobór występował jedynie w ilości zbieranego siana, niezbędnego w hodowli.
3.2. Rzemiosło
Spośród wszystkich miast na Suwalszczyźnie, Przerośl na przełomie XVIII i XIX wieku wyróżniała się największą liczbą rzemieślników. W 1799 roku było ich 53. W tym samym czasie w Bakałarzewie mieszkało 13 majstrów, w Filipowie 38, w Raczkach 48, w Suwałkach 19, w Wiżajnach 22. W początkach XIX wieku nastąpił dalszy rozwój rzemiosła – w źródle z 1826 roku odnotowano 81 rzemieślników. Przerośl, zarówno w liczbach bezwzględnych, jak i w przeliczeniu na głowę mieszkańca, górowała nad pozostałymi miastami. Jeden rzemieślnik przypadał na 24 statystycznych mieszkańców, podczas gdy w Filipowie na 21, w Raczkach na 22,5, w Wiżajnach na 31, Bakałarzewie na 47,8 i w Suwałkach na 62 mieszkańców.
Podany wykaz obejmuje pierwsze ćwierćwiecze XIX stulecia i ukazuje prymat branży spożywczej. Funkcjonowało wówczas 10 szynków, browarów i gorzelni, 6 piekarni, pracowało 5 rzeźników. W pobliżu miasta nieprzerwanie funkcjonował młyn wodny oraz wiatrak na Sypytce (nazywanej tak od swego założyciela, prawdopodobnie Holendra Spytki de Moledino – młynarza).
W końcu XVIII wieku w mieście funkcjonowało kilku kowali i kołodziej, co wskazuje na to, że było ono nastawione na obsługę drogi handlowej, zaś występowanie kuśnierzy, kapelusznika czy zegarmistrza świadczy o specjalizacji i wysokiej jakości produkcji. Rzemieślnicy swoje towary wytwarzali nie tylko na potrzeby miasta, lecz także najbliższej okolicy, w tym miejscowości o słabiej rozwiniętym rzemiośle. W szczytowym okresie rozwoju rzemiosła musiała funkcjonować także cegielnia, skoro był wymieniany strycharz.
W początkach XIX wieku Przerośl, obok Suwałk, Filipowa i Raczek, była ważnym ośrodkiem produkcji włókienniczej. W spisach występuje dwóch tkaczy – Elgelberg Kron i Aleksander Kozłowski – oraz jeden sukiennik Jan Kozłowski. Ponadto, w każdym domu znajdowały się krosna, na których w czasie wolnym od zajęć polowych, zwłaszcza zimą, wyrabiano płótno i sukno. Do działalności tej zachęcały też wysokie ceny na te produkty w Prusach, dokąd je wywożono. Prymat w tej dziedzinie Przerośl utraciła jednak na rzecz Suwałk. Również pobliski Filipów uzyskał większe znaczenie.
Na szeroką skalę prowadzona była produkcja i handel smołą. W 1820 roku trudniło się tym aż 39 osób, wśród nich Lipa Abramowicz, Marthaj Szymszelowicz, Hirsz Joselowicz, Mowsza Daniłowicz i Cadyk Dawidowicz, płacący 6 złotych podatku. Sześć lat później wyrabianiem smoły trudniło się 13 smolarzy – w największym zakresie Lipa Abramski, w najmniejszym – jedyny Polak w tej branży – Maciej Boryszewski185. Z czasem zajęcie to zaczęło zanikać. Smolarze występują jeszcze pod koniec XIX wieku, lecz sporadycznie, np. w 1876 roku Antoni Nowicki i w 1881 roku Franciszek Brzozowski.
W drugiej połowie XIX wieku, w związku ze zmniejszeniem się roli miasta, zaczęły upadać rzemiosła wyspecjalizowane. Rzemieślnicy zaczęli przeprowadzać się do większych ośrodków. Zagrożeniem stała się też produkcja przemysłowa. O upadku rzemiosła świadczy choćby fakt, że rzeźnia w 1864 roku stała „prawie nieczynna”186. W 1867 roku wymieniano już tylko 20 rzemieślników187. Oprócz warsztatów, w Przerośli nie było innego „użytecznego przemysłu”188.
Rzemiosłem, w przeważającej większości, trudnili się Żydzi. Spośród 81 rzemieślników w 1826 roku, 29 było Żydami (36 proc.). Wykonywali oni najczęściej rzemiosła wyspecjalizowane (zegarmistrzem był np. Echyzel Żukowski, szklarzem Gotlib Ilinc) i najbardziej dochodowe jak fabrykacja świec czy rzeźnictwo. Typowe dla Polaków było kowalstwo (było nimi wszystkich sześciu kowali), którym trudnili się Franciszek Gardej, Jakub Jachmel, Jan Ceglarski, Krzysztof Korek i Jan Bodendorf, a także ciesielstwo. Na 12 szewców było tylko dwóch Żydów, a wśród czterech garbarzy było ich dwóch. Polakami było pięciu obraźników, wszyscy stolarze (trzech), bednarze (trzech), tokarze (dwóch) oraz mularz i klompiarz (świeżo przybyły). W 1867 roku na 20 rzemieślników, 18 było pochodzenia żydowskiego. Część rzemieślników posiadało ziemię, m.in.: Jan Ceglarski, Franciszek Korek, kapelusznik Franciszek Kausz i tokarz Jerzy Achenbach. Występował także muzykant Tadeusz Święcki. Rzemieślnicy często pochodzili z zewnątrz. Nie wiązali się z miejscem zamieszkania, lecz przemieszczali się w poszukiwaniu lepszej pracy, większego zarobku i bardziej dostatniego życia (np. w 1880 roku garncarz August Freze, młynarz Otto Rudzi i w 1888 roku gwoździarz August Marasis).
Poziom dochodu rzemieślników można szacować jedynie na podstawie wysokości płaconego podatku. Największy odprowadzali fabrykanci świec – 16 złotych w skali roku, rzeźnicy – 15 złotych, muzykant – 12 złotych, piekarze – 7 złotych (tylko Wolf Kalwaryjski uiszczał 10 złotych), krawcy, szewcy, cieśle, szklarze, tkacze – 3 złote i 10 groszy, zaś tokarze, bednarze, obraźnicy, klompiarz i zegarmistrz – 1 złoty i 18 groszy.
Niektórzy rzemieślnicy cieszyli się prestiżem w lokalnej społeczności, np. Franciszek Kausz czy Jerzy Achenbach.
3.3. Handel
Na przełomie XVIII i XIX wieku Przerośl stanowiła ważny ośrodek handlu na pograniczu polsko-pruskim. Dzięki temu, że prowadzono tu „dość żywy ruch handlowy”, „miasto się podnosiło”. Z handlu ponadlokalnego utrzymywało się jednak niewiele osób. W źródle z 1799 roku wymieniono zaledwie trzech handlarzy: dwóch żelazem i jednego płótnem. Liczba ta była zbliżona do innych miast: czterech handlarzy w Wiżajnach, po jednym w Bakałarzewie i Suwałkach. Ewenement stanowiły Raczki, gdzie mieszkało 47 handlarzy i bankier. Wynika z tego, że organizacją wymiany handlowej zajmowali się handlarze pruscy, dysponujący większymi kapitałami i możliwościami.
Po wojnach napoleońskich, ze względu na zmianę położenia geopolitycznego, zmalało znaczenie handlowe Przerośli jako ważnego rynku w handlu przygranicznym. Prowadzony był jeszcze „znaczny handel zbożem z przyległym państwem pruskim”, lecz jego rola w ogólnych obrotach w regionie systematycznie malała. Uruchomienie w końcu drugiej połowy XIX stulecia, z dala od miasta, dróg żelaznych w Prusach i Królestwie Polskim, podcięło zupełnie jego znaczenie handlowe. I choć miejscowe władze uważały, że „zbyt produktów rolnych odbywał się na szeroką skalę”189, to jednak wartość handlu nie była wysoka. W 1910 roku, przez komorę w Przerośli, wywieziono towary na kwotę 9943 rubli, zaś wwieziono na sumę 1357 rubli. Dla porównania, sąsiednia komora w Filipowie miała obrót 462 tysięcy rubli, w Bakałarzewie 11 tysięcy rubli, zaś w Raczkach aż 691 tysięcy rubli. Porównanie to świadczy, że Przerośl została zdystansowana przez inne ośrodki nadgraniczne: Raczki leżące na szlaku Suwałki – Olecko i Filipów na trasie Suwałki – Gołdap.
Do Przerośli przybywali kupcy pruscy, a następnie wynajętymi od gospodarzy furmankami wieźli zakupione zboże oraz wyroby sukiennicze i włókiennicze do Prus. W XIX wieku na szeroką skalę zaczął rozwijać się przemyt, organizowany głównie przez Żydów. Przemycano tanie sukno, płótno, tytoń i cygara.
Wymianę handlową o znaczeniu lokalnym prowadzono podczas funkcjonujących „od niepamiętnych lat” 6 jarmarków. Ich rola zmalała wyraźnie w drugiej połowie XIX wieku. W źródle z 1860 roku zapisano, że „dochód z dzierżawy wjezdnego i postawnego upaść musiał z tej przyczyny, że w mieście tutejszym istnieją tylko festa, a nie jarmarki, przeto w dnie na jarmarki tabellą oznaczone nikt do miasta nie przybywa i żadne wpływy z tego powodu nie mogą mieć miejsca”190. W 1913 roku po dodaniu jeszcze 6 jarmarków, ich terminy zmieniono tak, by odbywały się w każdym miesiącu. Handlowano głównie końmi, bydłem, płodami rolnymi i artykułami domowego użytku.
Ważną dziedziną miejscowej gospodarki była produkcja i sprzedaż napojów alkoholowych, na które występowało znaczne zapotrzebowanie zarówno ze strony mieszczan, jak i przybyszy. W 1799 roku naliczono 6 browarów, 9 gorzelni i 16 szynków. Szynkowaniem trudnili się wyłącznie Żydzi. W 1820 roku byli to Wolf Abramowicz, Aron Neywachowicz, Judko Mowszowicz, Judko Leybowicz, Lipa Abramowicz, Josel Abramowicz, Kalman Neywachowicz, Judko Szmojłowicz, Mowsza Wolfowicz, Chaim Judkowicz. Wszyscy płacili po 90 złotych podatku191. W 1867 roku wymieniano 4 karczmy i 9 szynków192, zaś w 1890 roku jeden szynk piwny i 4 szynki.
W 1830 roku w tytoń mieszczan zaopatrywał trafikant Zelman Mowszowicz Grodzieński z Filipowa, który w Przerośli miał swego dystrybutora Leybę Leyzerowicza Kiejdańskiego.
W 1867 roku handlem zajmowało się 25 osób (sami Żydzi). W 1912 roku wydano 13 świadectw handlowych. Obok stanowiących większość handlarzy artykułami żywnościowymi, Jeko Wartelski i Izrael Motulski handlowali węglem. Szapiro Judelowicz wykupił świadectwo za 50 rubli. Pierwsi polscy handlarze wykupili świadectwa dopiero w 1914 roku. Byli to Stanisław Chomicz i Aleksandra Górska oraz Józef Klepacki.
Łącznie, z handlu i rzemiosła utrzymywały się w Przerośli w 1799 roku 373 osoby (35 proc.), zaś w 1865 roku 679 osób (38 proc.). Sam zawód w 1799 roku uprawiały 72 osoby, w 1826 roku 95 osób i w 1865 roku 124 osoby. Jest to dość wysoki wskaźnik.
4. Ludność
4.1. Liczba, struktura narodowościowa, wyznaniowa i majątkowa
W 1799 roku Przerośl liczyła 1310 mieszkańców, z tego 1093 stałych i 217 żołnierzy garnizonu pruskiego. Była wówczas największym miastem Suwalszczyzny – wyprzedzała Suwałki, liczące wówczas 1184 mieszkańców (stałych 899), Raczki – 1088 i Filipów – 802 mieszkańców. Mniejsze od Przerośli były: Wiżajny – 685 mieszkańców, Bakałarzewo – 620 i Jeleniewo – 471193.
W okresie okupacji pruskiej zaznaczył się napływ rzemieślników, którzy w większości byli ewangelikami. Nastąpił także wzrost liczby ludności żydowskiej, także trudniącej się rzemiosłem i handlem. W 1799 roku w Przerośli naliczono już 205 Żydów. Ich napływ stał się jeszcze większy po zniesieniu przez władze pruskie, w 1802 roku, ograniczeń związanych z osiedlaniem się Żydów w miastach. W 1808 roku w Przerośli było ich już 335. Zwiększył się także żywioł pruski – ewangelicki. Sami żołnierze garnizonu wraz z rodzinami liczyli 217 osób.
W okresie Księstwa Warszawskiego i wojen napoleońskich nastąpił spadek liczby ludności. W 1808 roku w Przerośli mieszkało 1077 osób, zaś w dwa lata później tylko 982. Było to zjawisko typowe również w innych miastach. Systematyczny wzrost liczby ludności nastąpił wraz ze stabilizacją w czasach Królestwa Polskiego.
W dalszym ciągu duży wpływ na wzrost liczby ludności mieli Żydzi. W 1820 roku naliczono ich w mieście 443, w 1867 roku tworzyli gminę liczącą 598 osób, a w 1890 roku – 501 osób. Systematycznie zmniejszała się natomiast liczba ewangelików. Po ustąpieniu Prusaków, w 1820 roku w mieście pozostawało 153 wyznawców tej religii.
W XIX wieku, pod względem liczby ludności Przerośl utraciła prymat nie tylko w stosunku do Suwałk – zwiększył się także dystans dzielący ją od Augustowa i Sejn. Wraz z Filipowem wybijała się wśród miasteczek, a później osad. Cechą charakterystyczną Przerośli był najwyższy odsetek ludności polskiej – w 1907 roku 64,7 proc. (podczas gdy w Filipowie 45,4 proc., w Bakałarzewie 41,9 proc., zaś w Wiżajnach tylko 40 proc.) oraz najniższy odsetek ludności żydowskiej – 23,3 proc. (w Wiżajnach 25,5 proc., w Filipowie 35,6 proc., w Bakałarzewie 59,3 proc.).
Początkowo wśród mieszkańców istniała dość znaczna przewaga kobiet nad mężczyznami. W 1865 roku naliczono 850 dorosłych mężczyzn (47,5 proc.) i 939 kobiet, w 1890 roku było 868 kobiet (56,3 proc.) i 673 mężczyzn, w 1907 roku 1236 kobiet (50,6 proc.) i 1207 mężczyzn. Większość dorosłych decydowała się na zawarcie małżeństwa i założenie rodziny. W 1865 roku 1719 osób żyło w 384 rodzinach: 228 katolickich, 125 żydowskich i 31 ewangelickich.
W 1902 roku obszar gminy Przerośl zamieszkiwało 2657 osób, zaś w 1914 roku 2829 osób, w tym 1184 katolików, 369 protestantów i 553 Żydów194. Liczbę ludności w poszczególnych miejscowościach gminy przedstawia tabela.
W początkach XIX wieku i okresie okupacji pruskiej, poprawiła się sytuacja materialna ludności. Uległa ona pogorszeniu w wyniku wojen napoleońskich. W petycji z 10 czerwca 1819 roku mieszczanie twierdzili, że „wszystkie mieszkańce w najnędzniejszym stanie się znajdują”, jako przyczynę ubóstwa wskazując „pamiętne nieszczęśliwe rządy”, wojnę i położenie „w takowym zakątku nad granicą pruską”195.
Społeczność Przerośli była zróżnicowana majątkowo – od najbogatszych, mieszczących się w pierwszej klasie zamożności, do najbiedniejszych – w klasie czwartej196. Podział ten, dokonywany przez władze miejskie, miał znaczenie praktyczne, m.in. przy rozdziale wszelkiego rodzaju składek i ciężarów publicznych.
Zmniejszała się liczba najzamożniejszych, rosła natomiast liczba mieszkańców w klasie II i III, a więc w gronie osób średnio sytuowanych. Różnice występowały także w obrębie poszczególnych klas.
Interesująco przedstawia się struktura narodowościowa – np. w 1820 roku w klasie I, na 29 mieszkańców, tylko pięciu było narodowości żydowskiej, można więc sądzić, że większość Żydów osiedlających się w Przerośli nie była zamożna. Poziomem dochodów wszystkich przewyższał Abel Peltyn, który w 1824 roku był m.in. dzierżawcą dochodowej entrepryzy na propinację w Suwałkach wartości 2240 złotych197. 20 czerwca 1890 roku Izrael Dawid Fajbowicz Rajgrodzki z Augustowa pożyczał od Motela Leybowicza i Lei Dawidowy Przeroślskich 500 rubli, co stanowiło wówczas znaczną kwotę198.
W XIX wieku daje się zauważyć szereg zmian w socjotopografii miasta. O ile do końca poprzedniego stulecia dominującym żywiołem byli Polacy, zarówno pod względem liczebnym, majątkowym, jak i usadowienia w hierarchii miejskiej, o tyle od czasów pruskich dostrzega się ekspansywność Żydów. Ostatnie lustracje miasta z XVIII wieku nie wykazują przy rynku żadnego Żyda, a w XIX wieku zajmują oni już kilka posesji.
Najbogatsi byli szynkarze i trudniący się handlem. Znacznymi przychodami legitymowali się burmistrz i kasjer. Na przeciwstawnym biegunie plasowali się wyrobnicy i ogrodnicy, nieposiadający domów i stałych środków utrzymania. W źródle z 1799 roku wymieniono 13 parobków, 2 chłopców i 19 dziewek. Szczególnie trudne było położenie wyrobników. Na miejscu często brakowało zajęcia, a gdy mężczyźni udawali się „na zarobek do fabryk”, żony z dziećmi pozostawały bez środków do życia199. Z reguły pracy szukano w pobliżu, jednak z powodu nadwyżki rąk do pracy była ona mniej płatna. W 1867 roku źródło wspomina Sylwestra Krynickiego, który był na zarobku aż w Warszawie. Wynagrodzenia pracowników najemnych nie były wysokie – w ostatnim dziesięcioleciu XIX wieku robotnik przy sianokosach i żniwach zarabiał 60 kopiejek dniówki, wiosną 40 kopiejek, jesienią 30 kopiejek, zaś zimą tylko 25 kopiejek. Pensja robotnicy była jeszcze niższa i wynosiła 35 kopiejek przy żniwach i sianokosach, 25 wiosną, 20 jesienią, zaś zimą tylko 15 kopiejek. Wynagrodzenie to było nieco wyższe od średniej w powiecie suwalskim200.
Brak zajęcia i środków do życia zmuszał do wyjazdów, głównie do USA. Pogląd na poziom emigracji umożliwia rosyjska statystyka, która rozróżniała ludność urodzoną i zamieszkałą w tym samym miejscu oraz urodzoną i wybyłą, tj. opuszczającą miejsce urodzenia, a także przybyłą. Według danych na dzień 5 stycznia 1912 roku, spośród 3175 mieszkańców, z terenu gminy wybyło 97 mężczyzn i 101 kobiet201. 1 stycznia 1914 roku zapisanych do ksiąg było 3012 osób, wśród nich 269 wybyłych. Przybyło 207 osób202. Większość emigrantów (głównie ci, którzy mieli rodziny) po zarobieniu nieraz znacznych sum wracała, lokując oszczędności w ziemi. Niektórzy, zwłaszcza młodsi i bardziej energiczni, decydowali się pozostać na stałe. Reprezentatywnym przykładem losów emigracyjnych może być ród Radziwanowskich. Jego protoplasta, Antoni, powrócił z USA w 1890 roku, po kilku latach pracy. W czerwcu 1903 roku, wzorem ojca, na emigrację udał się syn Aleksander, a następnie córki Helena i Weronika oraz synowie Ksawery i Julian. Aleksander, który miał już założoną rodzinę powrócił do Przerośli, zaś rodzeństwo pozostało na emigracji, kultywując jednak głęboko polskie tradycje203.
Trudne warunki życia, niski poziom higieny i opieki medycznej, ciężka praca i codzienne zgryzoty sprawiały, że szerzyły się choroby. Ludzie żyli krótko i często umierali, zwłaszcza dzieci. Umieralność potęgowały epidemie. W lutym i marcu 1839 roku wystąpiła epidemia cholery, wskutek której zmarło 113 osób, w tym 31 z Przerośli i 32 z Blendy. Cholera ponownie pojawiła się w okolicy Przerośli jesienią 1848 roku. Od 7 do 17 listopada w Prawym Lesie zmarło 15 osób.
Leczeniem trudnili się znachorzy; ze względu na koszty, tylko nieliczni decydowali się na kurację w szpitalu świętych Piotra i Pawła w Suwałkach. Sporadycznie korzystano też ze szpitala w Gołdapi. W 1859 roku zaległości z tytułu leczenia „niezamożnych debentów” wynosiły 157 rubli 57 kopiejek. W lekarstwa zaopatrywano się w aptece Grodzkiego w Filipowie.
Tuż przed pierwszą wojną światową, w 1914 roku, felczer Julian Malinowski założył w Przerośli lecznicę zwierząt204.
4.2. Parafia, życie religijne
W XIX wieku zaszły istotne zmiany w podporządkowaniu parafii przerosielskiej. Po rozbiorach rozpadł się dekanat olwicki, w 1797 roku parafia weszła w skład dekanatu wigierskiego, po 1818 roku sejneńskiego, zaś od 1868 roku niezmiennie wchodziła w skład dekanatu suwalskiego. Od 1788 roku przynależała do diecezji wigierskiej, przekształconej w 1818 roku w diecezję augustowską z siedzibą w Sejnach. Z posługi duszpasterzy w Przerośli korzystali także wierzący z parafii filipowskiej, głównie z Rakówka i Cisówka. Stale zwiększała się liczba parafian. W 1837 roku było ich 3010, w 1889 roku 4294, a w 1898 roku 4535.
Parafią zarządzali kolejno proboszczowie: Jan Supiński (1804–1808), Kazimierz Smojliński205 (1808–1813), Tomasz Andrzejewski (1813–1815), Franciszek Żukowski (1816–1829)206, Hilary Szczęsnowicz207 (1829–1860). Krótko, od maja do czerwca 1860 roku, administratorem był ksiądz Falkowski, a następnie komendarzem i proboszczem Kazimierz Franciszek Łopieński208 (1860–1891), potem ksiądz Józef Bartoszkiewicz209 (1892–1907), zaś od 1907 roku Józef Wołągiewicz210.
Różny był poziom zaangażowania proboszczów w sprawy parafii oraz jej majątku. Nawet władze duchowne surowo oceniały opieszałość księdza Franciszka Żukowskiego, stwierdzając, że za jego rządów „beneficjum przeroskie (…) najmniejszej nie doznało melioracji” (tzn. ulepszenia), a dalej pisząc: „fundusz nader szczupły (…) przez niedbałość zmarłego względem budowli i całego gospodarstwa przywiedzionym został do stopnia najuboższego”211. Spośród XIX-wiecznych proboszczów wyraźnie wyróżniał się ksiądz Hilary Szczęsnowicz, nie tylko długim okresem sprawowania posługi kapłańskiej, lecz także dbałością o sprawy organizacyjne i materialne parafii.
Sprawami majątkowymi wespół z proboszczem zarządzał dozór religijny, którego kolatorem był burmistrz, a w skład wchodziło trzech członków. Byli oni wybierani spośród najbogatszych i najbardziej przywiązanych do lokalnego kościoła parafian, z reguły z samej Przerośli. Na przełomie lat 20. i 30. dozór tworzyli Jakub Trzasko, Julian Krynicki i Klemens Grabowski, w 1834 roku zmarłego Jakuba Trzasko zastąpił Jakub Kryścio. W latach 40. w miejsce Krynickiego wszedł Szulewski, zaś w 1846 roku dozór tworzyli Julian Achenbach, Karol Kryścio i Kazimierz Danielewicz212.
Znacznym poważaniem wśród parafian i społeczności miejskiej cieszył się także organista. Na początku XIX wieku był nim Wincenty Ostrowski, potem przez długie lata Jakub Morysewicz213. Od początku lat 60. XIX wieku organistą był Andrzej Zackiewicz214, następnie od początku lat 80. XIX wieku Julian Truchan215. W początku XX wieku funkcję tą pełnili: Bronisław Antoni Truszkowski216, następnie Władysław Arandt, Piotr Baranowski217. Przed I wojną światową Stanisław Bieniada.
Funkcjonowanie materialne parafii opierało się na wcześniejszym uposażeniu. Prócz tego, od 1806 roku przerosielscy proboszczowie pobierali z folwarku Pawłówka „rozmaite produkta w znacznej ilości”218. Dodatkowo na dobrach Motule była zabezpieczona kwota 2 tysięcy złotych na rzecz ubogich, od której właściciel był zobowiązany płacić 5 procent rocznie. Od 1821 roku dochód ten, niestety, nie był wybierany219. Na podstawie ukazu carskiego z 26 grudnia 1865 roku władze skonfiskowały majątki kościelne. Pole proboszcza w Przerośli rozdano małorolnym i bezrolnym, zaś na początku XX wieku rząd rosyjski skolonizował je staroobrzędowcami. Proboszczowi pozostawiono 6 mórg. Jako ekwiwalent za odebraną ziemię władze płaciły roczne uposażenie w wysokości 150 rubli.
Po wybudowaniu w 1821 roku nowego kościoła utrzymano odpusty Narodzenia Najświętszej Maryi Panny i św. Michała. Nie wiadomo kiedy zniknął odpust na św. Michała i kiedy jego rolę przejęła uroczystość Przemienienia Pańskiego, która szybko zyskała popularność także wśród mieszkańców z sąsiednich parafii. Przybywali na nie wierni i duchowni z odległych miast, np. z Wisztyńca. Z zapalonymi świecami wędrowali przed obraz Przemienienia Pańskiego, prosząc o łaskę przemiany dla siebie lub najbliższych.
Rozwijały się stowarzyszenia religijne. Swoją liczebność zwiększało bractwo św. Michała, które w 1868 roku liczyło 154 członków, a jego przełożonym był Jan Jaśko z Blendy. Powinnością brastewnych było wyrabianie świec, noszenie chorągwi i baldachimu. Od 1906 roku zaczęło szerzyć się tercjarstwo franciszkańskie220.
Znaczną społeczność religijną tworzyli żydzi. Gminą żydowską kierował składający się z trzech osób dozór bożniczy. W początkach Królestwa Polskiego tworzyli go podrabin Gusza Wawercug oraz Jeko Kalwaryjski i Abel Peltyn, a w końcu I połowy XIX wieku, prócz wymienionych, do dozoru wchodził Ayzyk Abramski. Na przełomie pierwszej i drugiej połowy stulecia dozór tworzyli: Josel Kalwaryjski, Chemur Grodzieński i Wolf Żukowski, natomiast na początku drugiej połowy XIX wieku – Echiel Żukowski i Nowsza Kamin. Funkcje religijne pełnili podrabin Gusza Wawercug i bożniczy Peltyn Leybowicz, zaś od pierwszych lat drugiej połowy XIX wieku podrabin Eliasz Margolies i bożniczy Peltyn Osipow221. Ostatnim rabinem przed I wojną światową został wybrany Szołom Szloma Szapiro222.
Gmina dysponowała przyszkółkiem (spalił się 1 lutego 1857 roku) oraz drewnianą szkołą i łaźnią. O poziomie religijności żydów, z powodu braku źródeł, można powiedzieć niewiele.
W 1905 roku ksiądz Józef Hrynkiewicz z Filipowa próbował rozpropagować mariawityzm. Początkowo interesowano się cudownymi medalikami z Franciszką Kozłowską, lecz gdy ksiądz „odpadł od kościoła”, stracił wielbicieli i zaledwie kilka kobiet chodziło do kaplicy mariawickiej.
Nieliczni wyznawcy prawosławia i ewangelicy pod względem duszpasterskim należeli do swoich parafii w Suwałkach.
4.3. Społeczność. Elita
Miejscową elitę tworzyli przedstawiciele władz miejskich: burmistrz i kasjer, proboszcz, nauczyciel, mieszkający w Przerośli funkcjonariusze graniczni i celni oraz przedstawiciele okolicznego ziemiaństwa i pracownicy zatrudniani w ich majątkach. Ich pozycję wyznaczała pełniona funkcja, wykształcenie i poziom dochodów.
Czołowe miejsce zajmowali burmistrzowie, choć ich związek ze społecznością był różny. Z miejscowymi nie wiązali się w ogóle Leon Szaciński i Antoni Rostkowski. Szaciński posiadał szlachectwo, zaś Rostkowski był w konflikcie z mieszkańcami. Znamienne, że obaj nie próbowali się zbliżyć także do okolicznej szlachty. Podobnie izolował się także Leopold Hofmann. Józef Poliks tylko raz (wraz z burmistrzem Filipowa Leonem Tomaszewiczem), w 1849 roku był świadkiem ślubu kasjera Seweryna Wojtkiewicza. Częściej w życiu miejscowej społeczności uczestniczyły ich żony. Jakubina Hofmanowa i Aniela Poliksowa kilkakrotnie występowały jako matki chrzestne dzieci okolicznych ziemian. Bardziej otwarty był burmistrz Michał Betko – świadkował on nie tylko dla szlachty, ale także dla Jana, syna szanowanego tokarza Jerzego Achenbacha (2 września 1816 roku). Podobnie burmistrzowie: Józef Narzymski, który 20 marca 1821 roku był świadkiem chrztu Feliksa, syna Juliana Krynickiego oraz Józef Soiński i Ignacy Popławski, którzy kilkakrotnie świadkowali dla okolicznych ziemian. Julian Achenbach i Napoleon Sztukowski wiązali się zarówno z przedstawicielami własnej sfery, jak i najważniejszych rodów miejskich. Achenbach był np. świadkiem dla Julianny Aleksandry, córki Samuela Szulca, a wraz z żoną, także dla Ksawerego Macieja, syna Józefa Szlaszyńskiego. Równie zaangażowany był kasjer Tomasz Grabowski i Edward Szmydt, nauczyciel, a później kasjer, który m.in. 11 listopada 1866 roku, wraz z Julianem Szlaszyńskim, naddzierżawcą majoratu Czosnków, był ojcem chrzestnym dla Stanisława Piotra Benkendorfa. Stosunki z najważniejszymi domami utrzymywał też proboszcz, np. Hilary Szczęsnowicz, który był m.in. chrzestnym dla dzieci kasjera Seweryna Wojtkiewicza. Spośród pozostałych bardzo aktywny i szanowany był Józef Betko223.
Miejscowe elity utrzymywały także stosunki z przedstawicielami swego stanu z sąsiednich miast, głównie Filipowa. Na przykład, kiedy w 1851 roku Leon Tomaszewicz, burmistrz Filipowa chrzcił córkę Kazimierę, świadkami byli Dominika Tomaszewicz i burmistrz Przerośli Napoleon Sztukowski, w 1854 roku proszony także na chrzestnego dla kolejnej córki Tomaszewicza, Władysławy224.
Największych i najbogatszych gospodarzy w Przerośli, którzy uczestniczyli w systemie władzy miejskiej, określano mianem „celniejszych”. W pierwszej połowie XIX wieku najczęściej nazywanym tak był Józef Szlaszyński, zaś na początku drugiej połowy tego stulecia Szymon Dyczewski, późniejszy pierwszy wójt gminy, określany także jako „obywatel”. Wśród „celniejszych” sporadycznie występowali Żydzi. W 1841 roku w tym gronie wymieniany był Abel Peltyn.
Najbogatszych gospodarzy mieszkających w Przerośli na stałe można podzielić na trzy grupy. Pierwszą stanowili ci, którzy wchodzili w relacje z władzami miasta i okolicznym ziemiaństwem. Zaliczali się do niej Maciej Szlaszyński225, a potem Józef Szlaszyński226. Józef Szlaszyński bywał świadkiem w najzacniejszych domach do końca XIX wieku. Od końca pierwszej połowy XIX wieku ród Szlaszyńskich227 odgrywał w życiu gospodarczym i społecznym decydującą rolę w mieście.
Drugą grupę stanowili gospodarze, u których chrzestnymi i świadkami godzili się być miejscowi urzędnicy. Na przykład, dla Leona, syna Juliana Krynickiego (9 listopada 1818 roku) oraz Klemensa Rogali, świadkiem był kasjer Andrzej Tarasiewicz; dla Sylwestra Ludwika, syna Jana Krynickiego i Karola Juliusza, syna Karola Kausza świadkiem był kasjer Tomasz Grabowski; dla Pawła, syna Michała Wawrzkiewicza burmistrz Napoleon Sztukowski (w 1851 roku). Gdy 28 lutego 1870 roku Julian Rawa (późniejszy wójt) brał za żonę Wiktorię, wdowę po Antonim Szlaszyńskim, świadkami byli Józef Szlaszyński i Józef Boryszewski.
Do trzeciej grupy należeli gospodarze najczęściej proszeni na świadków i chrzestnych. W początkach Królestwa Polskiego wśród nich byli: Paweł Rogala, Antoni Rogala, Adam Bugielski, Stanisław Rogala, Julian Krynicki, Stanisław Wasilewski, Jakub Trzasko (Trzaskowski), Mateusz Jankowski i Wincenty Ostrowski; potem Jakub Kryścio, Andrzej Szlaszyński, Klemens Grabowski, Karol Kryścio, Klemens Wawrukiewicz, Józef Boryszewski, Leonard Szlaszyński, zaś w pierwszych latach drugiej połowy XIX wieku – panna Julianna Boryszewska, córka właściciela Samborowszczyzny.
Gospodarze starali się również prosić za świadków lub chrzestnych jak najwyżej postawione osoby, podnosząc w ten sposób swój prestiż. Na przykład dla Stanisława Jakuba, syna Jakuba Trzaski, za świadków stawali Franciszek Dmochowski, sekretarz konsystorza generalnego diecezji augustowskiej i proboszcz Hilary Szczęsnowicz.
Niektóre związki towarzyskie były wyjątkowo silne. 25 lutego 1854 roku dla Weroniki, córki Sylwestra Krynickiego, chrzestnym był Julian Achenbach, wówczas już burmistrz odległego Radziłowa. 25 lipca 1866 roku dla Jakuba Święckiego, syna Józefa rodzicami chrzestnymi byli Justyn Wnukowski, pisarz przy magistracie i Wincenta Szmydt, zaś chrztu udzielał ksiądz Jerzy Lewkiewicz, wikariusz wigierski.
Po utracie przez Przerośl praw miejskich zmienił się charakter miejscowej elity. Odeszli pochodzący z zewnątrz burmistrzowie, a ich miejsce zajął wójt, wywodzący się z miejscowych. Nie stwarzał on aż tak widocznego dystansu, ale i pozycja jego urzędu była dużo niższa od poprzedników. 19 listopada 1871 roku Władysław Żyliński, wójt z Pawłówki, prosił na chrzestnego dla swojego syna Jana, Szymona Dyczewskiego, wójta gminy Przerośl, a drugim świadkiem był Józef Boryszewski. 29 maja 1887 roku dla Marii, córki Ryszarda Rykaczewskiego, dzierżawcy folwarku Mała Przerośl, za chrzestnego, obok Wacława Musiałowicza, dzierżawcy folwarku Pawłówka, stawał wójt Julian Rawa. On też, 14 stycznia 1884 roku, był świadkiem ślubu Aleksandra Pietkiewicza z Brygidą Morysewicz, a 27 grudnia 1881 roku świadkiem przy chrzcie Leontyny Stanisławy, córki Wacława Musiałowicza, dzierżawcy folwarku Pawłówka. Gdy 14 lutego 1890 roku Julian Rawa żenił się po raz drugi, świadkiem był Ksawery Szlaszyński228.
Do miejscowej elity tradycyjnie zaliczał się proboszcz, a w drugiej połowie XIX wieku także wikariusz. Wykształceniem wybijali się pisarz gminy i nauczyciel, jednak pełnienie przez nich funkcji w okresie rusyfikacji nie sprzyjało zdobyciu przewodnictwa lokalnej społeczności. Poza wójtami, prestiżem cieszyli się niektórzy mieszkańcy, np. wykazani w 1913 roku w spisie osób mogących kandydować na urzędy gminne.
Wśród pozostałych hierarchię ważności wyznaczał status materialny. Wysoka była pozycja bogatych handlarzy i rzemieślników oraz rolników posiadających duże gospodarstwa. Pozycja rzemieślników z czasem słabła. O ile w pierwszym ćwierćwieczu XIX wieku szewc Kausch był honorowym ławnikiem, a więc uczestniczył w sprawowaniu władzy, to później, zwłaszcza po utracie praw miejskich, wzrosło znaczenie gospodarzy, którzy stanowili grupę najbardziej zasiedziałą.
Szczególnie ciężki był los niezamożnych, nieposiadających roli, a często i mieszkania, których nazywano luźniakami (loźniakami). W mieście nie było – typowego dla większych ośrodków – marginesu, prostytutek, czy złodziei. Widoczny był jednak krąg biedy, ludzi budzących współczucie, żebraków żyjących w przytułku (zlikwidowanym w 1885 roku) i dopraszających się jałmużny w babińcu kościoła, zwłaszcza w czasie odpustów.
W samym mieście, oprócz legitymujących się szlachectwem urzędników, proboszczów oraz funkcjonariuszy celnych lub granicznych, do szlachty cząstkowej zaliczany był tylko Józef Boryszewski, właściciel majątku Samborowszczyzna.
W obrębie miejscowej społeczności funkcjonowało okoliczne ziemiaństwo, lecz wchodziło ono w związki jedynie z czołowymi przedstawicielami miejskiej elity. Przede wszystkim szanowano burmistrza. W 1822 roku w czasie ceremonii ślubnej Jana Benkendorfa, dziedzica Łanowicz i Marianny z Weidemanów, świadkowali burmistrz Józef Narzymski i Stanisław Puzyna. W 1821 roku Józef Narzymski był także świadkiem dla Mikołaja Eysymonta, exaktora przykomorku. W 1819 roku kapitan Edward Dąbrowski, komendant komendy wymiany dezerterów, chrzcił córkę Aleksandrę w obecności Józefa Narzymskiego i Jana Luchta. Burmistrz Józef Soiński w 1824 roku był chrzestnym dla Ignacego Jedlińskiego, strażnika w folwarku Samborowszczyzna, zaś w 1825 roku świadkiem dla strażnika celnego Ludwika Augustowskiego. Gdy 6 sierpnia 1854 roku odbywał się chrzest Marii Walerii, córki Stanisława Lineburga i Karoliny z Mickiewiczów, świadkował Napoleon Sztukowski. Stosunki z najlepszymi domami, m.in. z burmistrzem Józefem Narzymskim, utrzymywał kapitan Dąbrowski.
4.4. Życie codzienne
Bieg i charakter życia codziennego kształtowały przede wszystkim obowiązki zawodowe oraz wydarzenia, uroczystości i ceremonie rodzinne.
Małżeństwa zawierano po dwukrotnym, a później trzykrotnym wygłoszeniu zapowiedzi przez proboszcza. „Udawszy się przed drzwi główne i wejście do domu gminnego, gdzie o dwunastej w południe donieśliśmy i ogłosiliśmy”, odnotowywał proboszcz, jednocześnie urzędnik stanu cywilnego. Ceremonia ślubna odbywała się w parafii panny młodej. Z reguły mężczyzna był starszy o 2–3 lata, czasem różnica wieku była większa, np. 18 listopada 1823 roku 48-letni Kazimierz Juraszewski ożenił się z 19-letnią Amelią Kasnerówną; 30 września 1860 roku, utrzymująca się „przy matce”, 17-letnia panna Paulina Anna Kryścio wyszła za mąż za 30-letniego Giedymina Witolda Jerzykowskiego, strażnika dochodów tabacznych w Filipowie. Zdarzało się też czasem, że to kobieta była starsza, np. 25 listopada 1822 roku, 21-letni Wacław Czostków ożenił się, z liczącą wówczas 30 wiosen, Marianną Boryszewską, córką Józefa, bogatego gospodarza. Z reguły, choć nie można wykluczyć związków z miłości, małżeństwa te podyktowane były sytuacją materialną jednej ze stron. Zdarzało się, że w związki małżeńskie wchodziły osoby bardzo młode, np. 18 lutego 1822 roku Stanisław Podziewski, kawaler mający 21 lat brał za żonę młodziutką, liczącą zaledwie 15 lat Mariannę Rogalankę, zaś wkrótce potem Mateusz Kalinowski także żenił się z 15-letnią Józefą Danielówną. Najczęściej małżeństwa zawierano „do grobowej deski”. Nawet w sytuacji niezgodności charakterów lub innych przyczyn starano się utrzymać ciągłość sakramentu. Sporadycznie zdarzały się jednak przypadki odejścia od męża. Tak postąpiła na przykład żona kasjera Tarasiewicza, przy którym „utrzymać się nie mogła”.
Partnerzy dobierali się najczęściej w obrębie miasta lub najbliższej okolicy. Sporadycznie kojarzono małżeństwa z większych odległości, np. w 1818 roku Andrzej Daszkiewicz żenił się z Ewą Gawrychowską „z bakałarzewskiego kościoła”. W okresie Księstwa Warszawskiego i w początkach Królestwa Polskiego odnotowano kilka małżeństw z obywatelami kraju pruskiego, m.in. 7 lipca 1818 roku, strażnik celny „zapisany do kościoła Indurskiego” brał za żonę Katarzynę Ilnicką, zaś wkrótce potem Wincenty Milewski, także strażnik celny żenił się z Elżbietą Pestkową „z kościoła margrabowskiego”229. Ród Skubinów zapoczątkował Jakub Skubina, pochodzący ze wsi Łoje. Po powstaniu styczniowym dość często przeroślanki brali za żony mieszkańcy Suwałk230.
Ceremonie ślubne odbywały się najczęściej w listopadzie (44 proc.), w lutym (14 proc.) i styczniu (15,8 proc.). Rzadziej w maju (8,7 proc.), wrześniu (7 proc.), lipcu (3,5 proc.) i październiku (3,5 proc.). Tylko sporadycznie w marcu, kwietniu i sierpniu. Wynikało to głównie z kalendarza liturgicznego i toku prac polowych. Było też rezultatem ówczesnej obyczajowości, nakazującej dobór partnera przed adwentem i w karnawale, a także warunków przygotowywania przyjęcia weselnego.
Gdy w związek wstępowały znaczące osoby, ceremonie ślubne gromadziły znaczną liczbę gości i gapiów. Tak było, gdy 17 czerwca 1851 roku żenił się, ceniony wśród miejscowej społeczności nauczyciel, Edward Szmydt z Marianną Szlaszyńską, córką Leonarda Szlaszyńskiego. Świadkami byli wówczas burmistrz Napoleon Sztukowski i kasjer Seweryn Wojtkiewicz231. Największą oprawę miały ceremonie ślubne ziemian, np. w 1851 roku Benkendorfa. Gdy ślubowali pospolici mieszkańcy, uroczystości towarzyszyło niewielkie grono świadków.
Małżonkowie starali się, aby w rocznicę ślubu pojawiało się pierwsze dziecko. Potwierdzone są przypadki współżycia przedślubnego zarówno wśród zacnych, jak i pospolitych mieszkańców. Akta metrykalne potwierdzają także przypadki stosunków pozamałżeńskich.
Dzieci odbierały tzw. babki – na przełomie pierwszej i drugiej połowy XIX wieku Anna Bułajewska i Helena Szulc w Przerośli oraz Anna Leszczyńska w Małej Przerośli, potem Marianna Sznejder, Elżbieta Walter, a w końcu wieku Zuzanna Fryze, Julianna Łom i Rozalia Budzińska w Przerośli oraz Marianna Kułak w Małej Przerośli, także Mina Puza w Prawym Lesie.
Ludzie umierali ze starości, chorób oraz wskutek wypadków. Przyczyny zgonów znane są m.in. ze skrupulatnych zapisków księdza Hilarego Szczęsnowicza. W 1835 roku, w samej Przerośli: 5 osób zmarło „ze starości”, 5 na suchoty, 3 z powodu gorączki, 2 na diagrię oraz po jednej osobie na koklusz, puchlinę wodną, wrzody, zapalenie płuc i ból głowy. Wśród mieszkańcow wsi częste były w tym roku utonięcia. Na przestrzeni całego wieku często umierały dzieci, np. w 1866 roku zmarło 11 dzieci w wieku do 2,5 roku. Zdarzały się tragedie rodzinne, gdy w krótkim okresie umierało kilkoro dzieci, czasem wraz z matką (np. dzieci i żona strażnika Kościańskiego; 20 maja 1891 roku zmarł, mający miesiąc i tydzień, Wojciech Radziwanowski, syn Antoniego, zaś 1 czerwca, jego drugi syn, Antoni, w podobnym wieku). Zaskakiwały zgony nagłe, najczęściej przez utonięcie (ginęli w ten sposób zarówno dorośli, jak i dzieci, np. 14 maja 1850 roku utonął 23-letni Onufry Hadanowski, a 8 czerwca 1914 roku mający 7 lat Wacław Grzymkowski232).
Zamożnych i bardziej szanowanych żegnały rzesze znajomych i parafian (np. zmarłego 6 września 1853 roku Ludwika Lineburga), a później upamiętniały nagrobki na cmentarzu. Biedni odchodzili w cichości, zaś ich mogiły, oznaczone tylko drewnianym krzyżem, szybko zacierał czas.
Spokojny bieg życia burzyły konflikty, najczęściej w kręgu sąsiedzkim i na tle ekonomicznym, ale także między władzą i mieszkańcami, głównie na tle zarządzeń regulujących życie miasta. Do największego konfliktu, w który zaangażowanych było wiele osób, doszło w 1819 roku pomiędzy burmistrzem Józefem Narzymskim i zamożnym piekarzem Janem Kraffertem. Gdy kapitan Dąbrowski, komendant posterunku, „zaskarżył swoim i weteranów imieniem (…), że chleb nie tylko podług wagi lecz też w najgorszym gatunku z otrąb i niedopieczony sprzedaje”, burmistrz zrewidował „budę” piekarza i „znalazł skargę jako prawdziwą”233. Próbkę chleba oddał do badania, zaś cały wypiek kazał oddać do przytułku. Kraffert przyszedł ze skargą do burmistrza, ale ponieważ rozmawiał po niemiecku, świadek nie wiedział, „co było gadano”. Widział tylko, że burmistrz wypchnął Krafferta za drzwi i dwa razy w głowę uderzył. Ten, w skardze do władz zwierzchnich podnosił nie tylko swoją krzywdę, ale starał się wyrobić burmistrzowi jak najgorszą opinię. Twierdził m.in., że „obywatela Tomasza Malinowskiego tak zbił, że chorować musiał”, zaś „obywatela Onufrego Wawrukiewicza pałaszem przebić chciał, który klęcząc życie swoje ubłagał”. Ci zeznali jednak, że „od Narzymskiego burmistrza nigdy nie byli pokrzywdzeni” i ponieważ pisać umieją „sami potrafiliby o krzywdą sobie wyrządzoną się upomnieć”234. W 1829 roku mieszkańcy domagali się odszkodowania za „szkodę w zbożu”235, którą wyrządziło 200 sztuk gęsi należących do kasjera Tomasza Grabowskiego.
Niewiele wiadomo o życiu publicznym miasta. Jego formy przybierały uroczystości religijne, chrzty, śluby, pogrzeby, a zwłaszcza odpusty z towarzyszącymi im procesjami. Wydarzeniami były zmiany burmistrzów, proboszczów oraz przyjazdy gości, z których największymi byli biskupi, dokonujący bierzmowania lub przeprowadzający wizytacje parafii. Odmianę w codziennym życiu wprowadzały jarmarki i cotygodniowe targi. W sferze kultury istotną rolę odgrywał teatr ludowy. Choć stał na niskim poziomie, to prezentowane przezeń przedstawienia, odwołujące się głównie do wydarzeń religijnych, jak jasełka, herody czy chodzenie z allelują wywoływały silne wrażenia, zwłaszcza wśród młodszych widzów.
4.5. Oświata i działalność społeczna
W okresie Księstwa Warszawskiego i Królestwa Polskiego, aż do 1864 roku, szkoła elementarna związana była z parafią. Opiekę nad nią sprawował dozór szkolny, składający się z proboszcza, burmistrza i ławnika. Nie zdołano wprowadzić przymusu szkolnego i oprzeć oświaty na funduszach państwowych, ale udało się objąć kształceniem szerszy krąg dzieci. W 1819 roku w szkole było 58 uczniów, w 1844 roku uczyło się 76 chłopców i 30 dziewcząt. W 1819 roku szkoła mieściła się w wynajętym budynku, lecz już źródło z 1823 roku potwierdza posiadanie własnego lokalu. W 1819 roku uczył Jan Horodyński, w 1823 roku ksiądz Tadeusz Borczak, w 1826 roku Dawid Szpey, w 1834 roku Kazimierz Wasilewski, w 1848 roku Jan Żyliński, zaś od 1850 roku Edward Szmydt, początkowo określany jako „proffessor” (późniejszy kasjer)236, w 1863 roku uczył Feliks Czyżewski. Równolegle od 1833 roku funkcjonowała parafialna szkoła ewangelicka. W 1849 roku jej nauczycielem był August Braun.
W pierwszej połowie XIX wieku więcej uczniów miały tylko gubernialne Suwałki, zaś w 1860 roku także Raczki. W najbliższej okolicy więcej uczniów w 1860 roku było w Augustowie oraz w Sejnach.
W połowie XIX wieku poziom alfabetyzacji mieszczan był dość wysoki. Na petycjach z 10 czerwca 1819 roku, spośród 20 obywateli, czytelny podpis złożyło sześciu. W latach 40. XIX wieku, w sprawie o nieuprawnioną sprzedaż papierów wartościowych miasta, na 46 wymienionych w dokumencie obywateli, nie umiało pisać 17. Na innym dokumencie z 1841 roku, na 15 wymienionych w nim osób, tylko 2 podpisało się krzyżykiem237.
Głębokie zmiany w szkolnictwie zaszły po upadku powstania styczniowego. Weszło wówczas w życie szereg rozwiązań, które miały służyć rusyfikacji. W 1867 roku został utworzony Warszawski Okręg Szkolny podporządkowany bezpośrednio Ministerstwu Oświaty w Petersburgu. W tym samym roku do szkół początkowych wprowadzono książki rosyjskie, zaś wybór nauczycieli zlecono naczelnikom dyrekcji naukowych, które pokrywały się z siecią powiatów. 25 maja 1874 roku wprowadzono nowy program nauczania i organizację szkół na wzór rosyjski, zastosowano podział na szkoły początkowe, jedno- i dwuklasowe miejskie, gminne i wiejskie. Od 1885 roku język rosyjski stał się obowiązkowym językiem wykładowym w szkołach elementarnych Królestwa Polskiego.
W Przerośli funkcjonowała najpierw jednoklasowa, a potem dwuklasowa szkoła gminna. W 1867 roku naukę pobierało tam 64 uczniów wyznania rzymskokatolickiego i 20 luterańskiego. W grupie tej zdecydowanie przeważali chłopcy – 73. Według stanu na 31 stycznia 1878 roku uczyło się 77 osób: 2 prawosławnych, 31 katolików, 15 ewangelików i 6 żydów238. W 1898 roku do szkoły uczęszczało: jesienią 50 uczniów, zimą 78 i tylko 18 na wiosnę. W trakcie wizytacji przeprowadzonej na początku 1872 roku przedstawiciel władz szkolnych zauważył, że w szkole liczącej ponad 70 uczniów, Polaków i Żydów, młodsze dzieci nie rozumiały pytań zadawanych w języku rosyjskim. Dziesięcioro starszych, chociaż umiało czytać, słabo rozumiało treść i nie potrafiło objaśnić czytanej kwestii, w dyktandzie robiły dużo błędów. Dzieci znały cztery działania arytmetyczne, ale nie objaśniały po rosyjsku. Wizytator oczekiwał poprawy w języku rosyjskim i zapowiedział ponowną inspekcję w marcu 1872 roku239.
W dalszym ciągu funkcjonowała także szkoła ewangelicka, która mieściła się w jednej z izb domu kantora. Władze szkolne oceniały, że była ona o wiele gorsza niż w Suwałkach. Kantor nie mówił i nawet nie rozumiał po rosyjsku, i nie było kim zastąpić go w nauczaniu tego języka.
Nauczyciele, zdając sobie sprawę z rusyfikacyjnych założeń rosyjskich władz oświatowych, generalnie nie przykładali większej wagi do nauki języka rosyjskiego, a zwłaszcza geografii i historii imperium, jako treści mało przydatnych w codziennym życiu. Po reformie systemy oświaty, nauczycielami w Przerośli byli: Justyn Wnukowski240 (do 1875 roku), Konstanty Pawłowski241 (1875–79), Wacław Baranowski (1879–1880), Ignacy Kołosowski242 (1880–1881), Józef Leonowicz243 (1881–1883), Aleksander Akrejc244, Piotr Benderowicz245, Andrzej Ulewicz246 (1886–1893), Józef Dydziul247 (1896–1900), Wincenty Damionajtys248 (1901), Jan Kondratowicz249 (1903), Józef Łuczewski250 (1906) i Aleksander Obiedziński251 (1909–1915). Większość nauczycieli była na początku swej kariery pedagogicznej, potem odchodzili do większych ośrodków, a tylko kilku pracowało dłużej, zapisując się w pamięci mieszkańców.
Wykształcenie, najczęściej na poziomie elementarnym, dawało umiejętności pozwalające pełnić różne funkcje w życiu zawodowym (np. Tomasz Kulikowski w 1848 roku był „subiektem kupieckim” w Warszawie), ograniczało jednak możliwości kariery i awansu. Przerośl w XIX wieku nie wydała postaci wybitnych. Bodaj największą karierę zrobił Julian Szlaszyński, który w 1820 roku jako 20-letni młodzieniec został wójtem Kukowa, a później zarządzał okolicznymi majątkami, czy Stefan Żółkiewski252, który sprawował szereg funkcji w administracji gminnej, a karierę zakończył na stanowisku burmistrza Augustowa.
Szkoła początkowa w Przerośli poniosła dotkliwe straty w czasie pierwszej wojny światowej. Jesienią 1914 roku zostały zniszczone okna i zdewastowane meble szkolne: 14 ławek, szafa biblioteczna i 2 tablice, których remont kosztował 224 ruble, zaś w czasie kolejnych walk rosyjsko-niemieckich, w lutym 1915 roku, spalił się budynek szkolny253.
Słabe wykształcenie ograniczało inicjatywy społeczne mieszkańców. Jedną z nich stała się założona, 2 stycznia 1876 roku, gminna kasa zapomogowo-pożyczkowa254. Kolejną, założenie towarzystwa wzajemnego kredytu. W 1912 roku liczyło ono 87 członków255, zaś kapitał wynosił 8573 ruble 29 kopiejek. Jego przewodniczącym był Julian Radziszewski, zaś wierzytelności i zobowiązania przechowywał Wiktor Dziemian256.
4.6. W kręgu spraw narodowych
Ze względu na brak źródeł, niewiele wiadomo o stosunku mieszkańców do spraw narodowych w początkach XIX wieku. Po klęsce insurekcji kościuszkowskiej, którą zdecydowanie poparli mieszczanie oraz upadku państwa polskiego, musieli negatywnie odczuwać wcielenie w obręb państwa pruskiego, czego skutkiem były: zmiana ustroju miejskiego, instalacja garnizonu pruskiego oraz obsadzenie funkcji urzędniczych przez Prusaków. Choć zapewne nie do końca potrafili odczytywać zawiłości polityki europejskiej z okresu wojen napoleońskich, z całą pewnością cieszyła ich obecność wojsk polskich w czasach Księstwa Warszawskiego. Martwił z kolei brak koniunktury gospodarczej w początkach Królestwa Polskiego. Brak samodzielności nowego tworu państwowego mogli odczytywać z obecności wojsk rosyjskich, kwaterujących w Przerośli i nad granicą z Prusami.
W okresie powstania listopadowego Przerośl znajdowała się poza obszarem walk i tylko nieliczni jej przedstawiciele, zmobilizowani do wojsk powstańczych, wzięli udział w wojnie polsko-rosyjskiej 1831 roku257. Nie wiadomo, czy niezrozumienie intencji powstańców listopadowych, czy też zwykła gorliwość urzędników miejskich doprowadziła do aresztowania 9 grudnia 1831 roku, przez władze Przerośli trzech powstańców z dywizji generała Adama Giełguda, wracających z Litwy do rodzinnego Augustowa: Kajetana Chełmińskiego, Wojciecha Trockiego i Michała Sadowskiego258.
Tradycje patriotyczne najpełniej kultywowano w rodzinach ziemian i urzędników miejskich. Swoją wymowę miało nawet imię nadane Napoleonowi Sztukowskiemu, późniejszemu burmistrzowi. W przygotowanie powstania 1848 roku był zaangażowany Julian Szaciński, syn wcześniejszego burmistrza Przerośli, co potwierdza patriotyczną atmosferę tego domu.
Po wybuchu powstania styczniowego w 1863 roku, jego głównymi organizatorami w Przerośli i okolicy byli: szlachcic Józef Wasilewski i nauczyciel Feliks Czyżewski, pełniący funkcję żandarma w Starej Hańczy. Obaj zbierali dla powstańców odzież, do organizującej się w Starej Hańczy partii powstańczej namówili chłopa Mieszkiewicza i z Przerośli przywieźli mieszczan: Brodowskiego, Krzyszkowskiego oraz Kryścię. W mieście zwerbowali Karola Kausza i Dominika Kolenkiewicza, a także Żyda Burowskiego, który jednak ich wydał259. Pomocy w organizacji oddziału żandarmów narodowych udzielał Stanisław Lineburg, dziedzic dóbr Motule, mieszkający w Małej Przerośli oraz Julian Szlaszyński, dzierżawca majątku Milanowizna. Za przejaw poparcia dla zrywu niepodległościowego został aresztowany 17 lipca 1863 roku proboszcz Kazimierz Łopieński. Niestety, z braku akt nie wiadomo, na czym polegało jego przewinienie260. Wykorzystując umiejętności i doświadczenie przemytnicze, mieszkańcy Przerośli uczestniczyli w przerzucie broni z Prus do oddziałów w północnej części guberni augustowskiej i na Litwę261.
Nastroje patriotyczne ponownie ożywiły się dopiero w okresie rewolucji 1905–1907 roku. 20 grudnia 1905 roku na zebraniu gminnym Józef Iwaszkiewicz i Stefan Dołęga z Przerośli oraz Jan Truchan z Prawego Lasu zażądali poddania pod głosowanie uchwały dopuszczającej używanie języka polskiego w sądzie i szkole, zaś wikariusz Aleksander Misiewicz wyrażał żal, że nie dotyczy to także urzędu gminnego262. W tym czasie aktywną pracę na rzecz aktywizacji społecznej i narodowej prowadził wikariusz Władysław Ramotowski, który „zrobił społeczeństwo na konto sklepu polskiego, który już mamy i dając powód do szkółki polskiej”263. Za pośrednictwem szlaków przemytniczych w okolicy Przerośli przez granicę przerzucana była zakazana literatura.
Po rewolucji 1905–1907 nastąpiło niewielkie zelżenie ucisku carskiego i pewne zmiany w systemie władzy w Rosji. W wyborach do IV Dumy elektorami z gminy Przerośl byli Antoni Szalewski i Władysław Andruczyk, zaś z gminy Pawłówka Jan Wieczkowski i Franciszek Samson.
Po powstaniu styczniowym, jedną z najbardziej dotkliwych powinności była kilku a czasami nawet kilkunastoletnia służba w wojsku rosyjskim. W związku z tym część poborowych starała się jej uniknąć, także w drodze włóczęgostwa264. O trudach służby wojskowej przekonało się kilkunastu mieszkańców Przerośli, w tym najbardziej Andrzej Makarewicz, który przesłużył ponoć 15 lat w artylerii czy Stanisław Malinowski, przypisujący sobie, co nie było prawdą, aż 25 lat służby w piechocie265. Osoby lepiej sytuowane nie musiały spełniać tego obowiązku osobiście. Mogły się wykupić dając łapówkę lub też wyznaczając za siebie zastępcę, którego opłacano gotówką. W ten sposób w armii carskiej znalazł się Jan Rynkiewicz, wyrobnik z Małej Przerośli. Gdy w 1867 roku los padł na mieszkającego w Suwałkach Piotra Szczerbińskiego, jego ojciec, chcąc uchronić syna przed rujnującą życie, długoletnią służbą, za sumę 150 rubli „zgodził” zastępcę w osobie Jana Rynkiewicza266. Niektórzy dosłużyli się stopni podoficerskich267. Służba wojskowa, chociaż ciężka i przedłużająca start w dorosłe życie, pozwalała na uzyskanie wykształcenia i ogłady, a także zwiększała szanse na objęcie stanowisk gminnych.
Po wybuchu pierwszej wojny światowej, 1 sierpnia 1914 roku, władze carskie przeprowadziły mobilizację 15 przeroślaków268. Do wojsk gwardyjskich został wówczas wyznaczony Bolesław Andruczyk i Izydor Dubrow z Pawłówki269. Konstanty Szlaszyński walczył jako starszy podoficer w 17. pułku strzeleckim, ranny 30 czerwca 1915 roku został zwolniony z 217. szpitala wojskowego w Petersburgu, lecz do domu powrócił dopiero w lipcu 1921 roku. Do 34. zapasowego pułku piechoty został wcielony Antoni Sztejter. W fabryce maszyn Hartmana w Riazaniu pracował Kirył Niedźwiecki270.
24 grudnia 1914 roku i 5 stycznia 1915 roku odbyły się zebrania mieszkańców w Przerośli, Nowej Przerośli i w Prawym Lesie, na których dokonywano spisów urodzonych w 1894 roku271. Po raz ostatni sprawy mobilizacji do wojska rosyjskiego omawiano na zgromadzeniu gminnym 7 stycznia 1915 roku272. Niektórzy ukrywali się, jak Adam Moryc, wobec którego Sąd Wojenny w Moskwie, 23 lipca 1917 roku wydał postanowienie konfiskaty majątku (egzekucja orzeczenia była niemożliwa ze względu na zajęcie Suwalszczyzny przez Niemców).
Nielicznym udało się zaciągnąć do polskich formacji w Rosji. Na przykład Franciszek Bogdanow był żołnierzem 1. polskiego pułku strzeleckiego, lecz 8 maja 1917 roku zmarł w Proskurowie na zapalenie płuc273. Niezależnie od miejsca pobytu i służby, wszyscy z nadzieją czekali na korzystny dla Polski zwrot w stosunkach międzynarodowych, który mógłby skutkować odzyskaniem suwerenności.
Od świetności do upadku (resume)
Zmiany geopolityczne, które nastąpiły w początkach XIX wieku, okazały się dla Przerośli wyjątkowo niekorzystne. Miasto straciło funkcje garnizonowe i znaczenie komunikacyjne, zaś położenie „w takowym zakątku nad granicą pruską” wpłynęło na upadek handlu i rzemiosła. Przerośl nie pełniła też funkcji administracyjnych. Położenie przy szlaku Warszawa – Kowno – Petersburg przyniosło natomiast szybki rozwój Suwałk i nieco mniejszy Augustowa. Pozostałe stare ośrodki miejskie przeżywały okres zastoju, a następnie upadku (poza powiatowymi Sejnami, które odstawały jednak wyraźnie od Suwałk i Augustowa). Z czasem miasto traciło także dystans do położonego na ważniejszej trasie komunikacyjnej Filipowa (dysponującego instytucjami ponadgminnymi i gospodarczymi – siedziba sądu pokoju, apteka) oraz Raczek, lepiej rozwijających się gospodarczo, zwłaszcza w zakresie handlu.
W Przerośli wolniej niż w innych miastach zwiększała się liczba ludności, potem zaczęła nawet spadać. Wpływało to niekorzystnie na koniunkturę, głównie w handlu i rzemiośle. Wzmocnił się żywioł rolniczy, zmniejszyła się liczba rzemieślników, a z czasem i poziom ich usług. Kupcy odeszli do większych ośrodków. Spadły ceny nieruchomości, zaś ich obrót ograniczał się już w obrębie miasta i najbliższej okolicy274.
Słaby stan gospodarki nie zabezpieczał dostatecznej podaży miejsc pracy i środków do życia, przez co w końcu XIX wieku nastąpiła emigracja sezonowa – najpierw za granicę do Prus, na tzw. saksy oraz za ocean do Ameryki.
Procesy gospodarcze i niewielki wzrost ludności kształtowały niski budżet, który nie pozwalał na rozwój infrastruktury miejskiej. O takich zdobyczach XIX wieku, jak oświetlenie czy nowoczesny system zaopatrzenia w wodę, miasto nie mogło nawet marzyć. Ubóstwo mieszkańców sprawiało, że zabrakło postępu w dziedzinie architektury.
Po upadku powstania styczniowego, władze carskie odebrały prawa miejskie miastom, nierokującym szans na rozwój. W gronie tym, w powiecie suwalskim, znalazły się zamienione na osady Bakałarzewo, Filipów, Przerośl i Wiżajny. Osada stanowiła centrum życia małej gminy i dużo większej parafii. Wzmocniła się wówczas funkcja religijna Przerośli, głównie przez wzrastającą rolę odpustu Przemienienia Pańskiego, który był jednym z najważniejszych w dekanacie i tej części diecezji.
Brak rozwiniętej oświaty hamował możliwości awansu, poprawy warunków życia i aktywności społecznej. Mieszkańcom doskwierało obce panowanie, zwłaszcza obowiązek służby wojskowej.
W XIX wieku, w okresie najdynamiczniejszego rozwoju miast, Przerośl znalazła się poza obszarem szybko rozwijających się ośrodków miejskich. Wtedy też rozstrzygnął się jej status oraz rola. Stała się ośrodkiem zabezpieczającym funkcjonowanie najbliższych wsi.
Autor: Jarosław Szlaszyński